"Oskarżeni składają zeznania, przyznając się do winy, i zgodnie z prawem zwrócili się wcześniej z wnioskiem o zawarciu umowy o współpracy ze śledztwem. We wniosku zobowiązali się współpracować we wstępnym śledztwie w wyjaśnianiu przestępstw, ujawnianiu współuczestników i podejmować wszelkie wysiłki, by naprawić szkody spowodowane swoimi przestępstwami" - napisano w komunikacie. Komitet dodał, że po rozpatrzeniu wniosku było możliwe przeniesienie ich z aresztu do aresztu domowego. Wcześniej sekcja rosyjska BBC podała, że aresztowany 23 maja po przymusowym lądowaniu samolotu Ryanair w Mińsku Raman Pratasiewicz został przeniesiony wraz ze swoją partnerką, do aresztu domowego. Jego ojciec powiedział BBC, że syn przebywa obecnie w wynajętym mieszkaniu w Mińsku. Ambasada Rosji potwierdziła, że Sapiega jest w areszcie domowym. Również prawnik rodziny, cytowany przez agencję TASS, zakomunikował, że "Sofia została przeniesiona do aresztu domowego" i że wkrótce w stosunku do jego klientki może zostać uchylony środek zapobiegawczy. Co grozi parze opozycjonistów? Pratasiewiczowi władze zarzucają m.in. "organizację zamieszek" i działań poważnie naruszających porządek publiczny. Komitet Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) Białorusi umieścił go na liście osób "zaangażowanych w terroryzm", podobnie jak innych przedstawicieli opozycji. Sapiedze grożą zarzuty z trzech artykułów karnych - dotyczących masowych zamieszek, organizacji działań naruszających porządek publiczny i podżegania do nienawiści na tle społecznym. Władze twierdzą, że była administratorką kanału, który ujawniał dane osobiste funkcjonariuszy struktur siłowych. 23 maja samolot relacji Ateny-Wilno linii lotniczych Ryanair został zmuszony przez białoruskie władze do lądowania w Mińsku z powodu rzekomego ładunku wybuchowego na pokładzie. Władze Białorusi potwierdziły, że poderwały myśliwiec MiG-29 do pasażerskiej maszyny. Po lądowaniu w Mińsku zatrzymano Pratasiewicza, byłego współredaktora kanału Nexta, uznanego przez władze białoruskie za "ekstremistyczny", oraz jego partnerkę. Działania Białorusi potępiło wiele państw, w tym Polska, zarzucając władzom w Mińsku złamanie prawa międzynarodowego, piractwo, "terroryzm państwowy" i "porwanie samolotu".