Podczas wystąpienia w Edynburgu Sturgeon podkreśliła, że nie udało się jej uzyskać gwarancji ze strony premier May, iż podczas i po wyjściu z Unii interesy Szkocji będą chronione. Przypomniała, że Szkocja - w przeciwieństwie do Anglii i Walii - opowiedziała się w czerwcu minionego roku za pozostaniem we Wspólnocie. "Podejmę niezbędne kroki, by upewnić się czy Szkocja będzie miała wybór na końcu procesu" - ogłosiła pierwsza minister precyzując, że przedmiotem referendum będzie wybór między "twardym Brexitem", a niepodległością. Sturgeon dodała, że chciałaby, by drugie referendum miało miejsce "najwcześniej jesienią przyszłego roku". "Dziś nie ma ogólnokrajowego porozumienia co do dalszego kierunku. A rząd centralny nie zrobił nawet małego ustępstwa" - ogłosiła Sturgeon wymieniając w tym kontekście brak zgody Londynu na to, by kraj pozostał częścią Wspólnego Rynku. "Nie ma już języka partnerstwa" - ogłosiła Sturgeon dodając, że "dziś głos Szkocji jest ignorowany". Pierwsze referendum niepodległościowe odbyło się we wrześniu 2014 roku. Szkoci - większością 55% do 45% -opowiedzieli się wówczas za pozostaniem częścią Zjednoczonego Królestwa.