W połowie czerwca ministrowie obrony krajów Sojuszu zdecydowali, że NATO wyśle na wschodnią flankę około 4 tysięcy żołnierzy. Chodzi o 4 bataliony bojowe, które trafią do Polski oraz krajów bałtyckich - na Litwę, Łotwę i do Estonii. Za wystawienie batalionów mają odpowiadać Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Niemcy, a czwórkę tzw. państw ramowych uzupełniła właśnie Kanada. Na rozpoczynającym się za tydzień szczycie NATO w Warszawie mają zostać podjęte ostateczne decyzje o tym, który kraj będzie odpowiadał za jaki batalion. Nieoficjalnie dyplomaci twierdzą, że Stany Zjednoczone będą odpowiadać za batalion w Polsce, Wielka Brytania w Estonii, Niemcy na Litwie a Kanada na Łotwie. Prócz tego, inne kraje członkowskie mogą zadeklarować wysłanie żołnierzy do poszczególnych batalionów, bo te mają mieć charakter międzynarodowy. Takie deklaracje złożyli już m.in. Francja i Słowacja. Prócz tego, Stany Zjednoczone chcą wysłać do Europy oddzielną brygadę, liczącą 5 tysięcy żołnierzy. Dodatkowe oddziały wojska w czterech krajach to odpowiedź NATO na zagrożenie ze strony Rosji. Sojusz ma też modernizować infrastrukturę wojskową w tych krajach i poprawiać logistykę. W czasie szczytu NATO w Warszawie ma być też podjęta decyzja o utworzeniu nowego centrum dowodzenia w Rumunii.