Czwartkowa <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tagi-pogoda,tId,93486" title="pogoda" target="_blank">pogoda</a> okazała się zaskoczeniem dla członków ekipy. Tego dnia na niebie pojawiło się słońce, a temperatura wyniosła kilka stopni poniżej zera. Jak poinformował Robert Jałocha, monitorowana jest nie tylko temperatura na szczycie góry, ale również w bazie. "W nocy prognozowany był u nas wiatr o sile 60 km/h i mieliśmy prośbę od Krzysztofa Wielickiego, by pilnować namiotów" - przekazał Jałocha. Aura była jednak łaskawsza i nie doszło do tak silnych podmuchów wiatru. Mimo to na kontynuowanie wspinaczki jest jeszcze za wcześnie. "Dzisiaj po południu, w nocy i w piątek wiatr ma osiągać siłę około 50 km/h. Być może za dwa dni uda się wyjść do góry" - powiedział reporter TVN24.Polscy himalaiści w oczekiwaniu na dalszą wspinaczkę planują strategię zdobycia góry. "Kluczowe będzie znalezienie się na wysokości 7500 metrów n.p.m. i tam spędzenie nocy. Chciałby tam dobrzeć przede wszystkim Janusz Gołąb, który może zostać partnerem Adama Bieleckiego" - zdradził Jałocha.W grupie nie ma już Denisa Urubki. Pozostała część ekipy nie myśli jednak o Rosjaninie z polskim paszportem i jego decyzji, a raczej skupia na osiągnięciu celu.