Wcześniejszy bilans środowych zajść mówił o 27 zabitych. Do zamieszek doszło niedaleko 200-tysięcznego miasta Turfan, zamieszkanego w większości przez wyznających islam Ujgurów. Wśród zabitych są uczestnicy zajść, policjanci i osoby przypadkowe.Według chińskich mediów państwowych uzbrojeni w noże napastnicy zaatakowali posterunki policji i budynek lokalnych władz - symbole władzy Hanów, grupy etnicznej stanowiącej w Chinach większość. Media nie podają, kto dokonał tych ataków, ani nie wyjaśniają, co było przyczyną zamieszek. Jednak wielu mieszkających na tych terenach Ujgurów sprzeciwia się chińskim rządom w Sinkiangu oraz wprowadzanej przez Pekin kontroli nad ich religią, kulturą i językiem. Środowe starcia - określane przez chińskie media państwowe jako akty terroru - to najkrwawsze zajścia od zamieszek w stolicy Sinkiangu, Urumczi, przed czterema laty. Władze Chin często oskarżają grupy separatystyczne działające w Sinkiangu o dokonywanie ataków na policję i inne cele rządowe. Zdaniem Pekinu grupy te współpracują z Al-Kaidą lub bojownikami z Azji Środkowej, walcząc o niepodległy Turkiestan Wschodni (tradycyjna nazwa Sinkiangu). W Sinkiangu żyje 8 mln Ujgurów, którzy pochodzą z tureckiej grupy językowej. Region ten ma znaczenie strategiczne, sąsiaduje bowiem z Pakistanem, Tadżykistanem, Kirgistanem i Kazachstanem, a poza tym na jego obszarze znajdują się złoża ropy naftowej, gazu i węgla.