W 68. rocznicę ogłoszenia przez Japonię kapitulacji w II wojnie światowej, świątynię odwiedził najpierw minister spraw wewnętrznych Yoshitaka Shindo, a tuż po nim Keiji Furuya, minister stanu ds. zarządzania w czasie klęsk żywiołowych i szef Narodowej Komisji Bezpieczeństwa Publicznego. Premier Shinzo Abe nie wybiera się w czwartek do sanktuarium, gdyż - jak podały japońskie media - nie chce zaogniać i tak już bardzo napiętych stosunków z Chinami. Każda wizyta japońskich polityków w Yasukuni prowadzi do napięć w stosunkach Japonii z jej sąsiadami. Świątynia stała się w Azji symbolem japońskiej agresji i okrucieństw popełnianych przez japońskich żołnierzy w czasie II wojny światowej, w tym m.in. masakry co najmniej 200 tys. cywilów w chińskim Nankinie. W Yasukuni oddaje się cześć japońskim ofiarom wojen, wśród nich dowódcom wojskowym uznanym za zbrodniarzy wojennych przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy dla Dalekiego Wschodu.