- To, co ustalono minionej nocy w Genewie nie jest historycznym porozumieniem, to historyczny błąd - powiedział Netanjahu w niedzielę na spotkaniu rządu. - Dziś świat stał się bardziej niebezpieczny, ponieważ najniebezpieczniejszy reżim na świecie poczynił znaczący krok ku pozyskaniu najgroźniejszej na świecie broni - dodał. Prezydent USA <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-barack-obama,gsbi,1011" title="Barack Obama" target="_blank">Barack Obama</a> ma rozmawiać telefonicznie z Netanjahu w niedzielę, by spróbować rozwiać niepokój Izraelczyków związany z uzgodnieniami z Iranem - przekazały źródła w administracji USA cytowane przez Associated Press. Wcześniej członek izraelskiej rządowej rady bezpieczeństwa, minister gospodarki Naftali Bennett ocenił porozumienie z Iranem jako "złą umowę". - Izrael nie jest zaangażowany w porozumienie genewskie. Iran zagraża Izraelowi i Izrael ma prawo się bronić - powiedział w izraelskim radiu wojskowym. Juwal Szteinic, izraelski minister ds. strategicznych i służb specjalnych odpowiedzialnych za stosunki międzynarodowe, w tym monitorowanie irańskiego programu nuklearnego, zauważył, że dokonane w ostatniej chwili poprawki do umowy "są dalekie od zadowalających". - To porozumienie nadal jest złe i sprawi, że będzie o wiele trudniej niż do tej pory znaleźć w przyszłości właściwe rozwiązanie - mówił Szteinic. - Bardziej prawdopodobne, że Iran zbliży się do budowy bomby - dodał. Iran w przeszłości groził "wymazaniem Izraela z mapy", w swym arsenale posiada też pociski zdolne dosięgnąć izraelskiego terytorium. Dlatego też Izrael twierdzi, że Iran, który zdobędzie bombę atomową, stanowi dla niego istotne zagrożenie.