Dotychczas oficjalnie informowano tylko o wybuchu silnika rakietowego. Teraz władze przyznają: eksplozja na poligonie w pobliżu Siewierodwińska miała "cechy incydentu atomowego".
Z kilkudniowym opóźnieniem rosyjskie władze podały szczegóły na temat wypadku atomowego, do którego doszło w zeszły czwartek (08.08.2019) na platformie morskiej na Morzu Białym.
Na poligonie doświadczalnym Nionoksa, oddalonym o około 30 km od miasta Siewierodwińsk w obwodzie archangielskim na północy Rosji eksplodował silnik testowanej rakiety.
Według aktualnych informacji wskutek wypadku zginęło pięć, a być może nawet siedem osób. Wcześniej rosyjskie ministerstwo obrony informowało o dwóch ofiarach śmiertelnych i sześciu osobach rannych.
Odnotowano także promieniowanie o natężeniu do 2.0 mikrosiwertów na godzinę. Według miejscowych służb ratunkowych ta wartość utrzymywała się przez pół godziny. Zazwyczaj promieniowanie wynosi najwyżej 0,6 mikrosiwerta na godzinę.
Również aktualne wyjaśnienia rosyjskiego ministerstwa obrony, państwowej agencji atomowej Rosatom i wojska, nie odpowiadają jednak na wszystkie pytania. Nie jest jasne, czy oprócz potwierdzonych przez Rosatom pięciu ofiar śmiertelnych zginęło jeszcze dwóch "specjalistów", o których informowało wojsko krótko po wypadku.
Chociaż rosyjskie media donosiły już w dniu incydentu o zwiększonym promieniowaniu, władze w Moskwie dopiero dwa dni później poinformowały o wystąpieniu radioaktywności. Lokalne władze w Siewierodwińsku już w czwartek podały wprawdzie na stronie internetowej miasta, że "na krótko wzrósł poziom promieniowania". Ten wpis usunięto jednak w ciągu dnia. W liczącym 190 tysięcy mieszkańców Siewierodwińsku ludzie w panice wykupowali preparaty z jodem.
Tymczasem Rosatom poinformował o okolicznościach, w których doszło do wypadku. Pracownicy agencji badali "izotopowe źródła zasilania" dla pocisku, który był testowany na platformie. Według amerykańskiego Instytutu Studiów Międzynarodowych w Middlebury prawdopodobnie chodzi o pocisk z napędem atomowym typu 9M730 Buriewiestnik. W lutym pocisk ten został zaprezentowany przez prezydenta Rosji Władimira Putina i w żargonie NATO nazywany jest też SSC-X-( Skyfall).
Jak podaje Instytut Badań Nuklearnych w Moskwie, izotopowe źródła zasilania są wykorzystywane przede wszystkim do lotów kosmicznych. W zwykłych okolicznościach nie stanowią one zagrożenia, a związanego z nimi promieniowania radioaktywnego "absolutnie nie można porównywać z poważną awarią reaktora".
W 1986 roku w Związku Radzieckim doszło do wybuchu reaktora jądrowego w elektrowni Czarnobyl. Wówczas władze usiłowały zatuszować skalę katastrofy, która okazała się najpoważniejszym wypadkiem jądrowym w historii. Bezpośrednio wskutek wybuchu zginęło wówczas 30 osób, a setki zmarły później w wyniku promieniowania. Na dużym obszarze Związku Radzieckiego i Europy przez dłuższy czas odnotowywano podwyższone promieniowanie.
afp,dpa / widz / Redakcja Polska Deutsche Welle