Formalnie celem proponowanych zmian ma być "ograniczenie rozprzestrzeniania obrazów, które naruszają szacunek do człowieka". Przestarzałe prawo? Jako powód podawane jest m.in. to, że prawo regulujące te zagadnienia pochodzi jeszcze z 1982 roku i jest przestarzałe. Jednak hiszpańskie organizacje zajmujące się ochroną wolności słowa ostrzegają, że jest to atak na wolność wyrażania poglądów, realizowaną za pomocą popularnych, internetowych memów, często krytycznych dla rządu Mariano Rajoya i jego partii. Carlos Sanchez Almeida, dyrektor departamentu prawnego Platformy dla Obrony Wolności Informacji, ocenił, że projekt Partii Ludowej wygląda na próbę cenzurowania memów. "Jeśli w planie jest ograniczenie publikowania obrazów bez zgody osób, których dotyczą, to tworzenie krytycznych dla polityków memów może się stać niebezpieczne" - powiedział. Zapowiedź reformy wywołała kolejną falę memów Według nieoficjalnych informacji pochodzących z Partii Ludowej, na razie założenia nie zostały dokładnie określone i nie będzie zakazu rozpowszechniania memów, które nie są obraźliwe, nie zawierają gróźb i nie oskarżają nikogo o popełnienie przestępstwa. Mimo to sama zapowiedź reformy wywołała kolejną falę memów, krytycznych dla hiszpańskich władz. Internauci publikują humorystyczne, a momentami też złośliwe obrazki, oznaczając je hasztagiem "#SinMemesNoHayDemocracia" - czyli "nie ma demokracji bez memów".