Francuska policja zatrzymała 152 osoby w trakcie zamieszek, do których doszło w centrum Paryża. Po zakończeniu tradycyjnej defilady z okazji święta narodowego Francji grupa demonstrantów ubranych w żółte kamizelki zajęła część Pół Elizejskich. Rzucali w policję kamieniami, próbowali zmontować metalową barykadę w poprzek reprezentacyjnej alei, podpalali kosze na śmieci. W odpowiedzi służby porządkowe użyły gazu łzawiącego.
Źródłem pewnego zamieszania była decyzja protestujących, by nie ubierać w tę niedzielę jaskrawych kamizelek, które stały się symbolem ruchu. W tłumie dominowali ubrani na czarno, zamaskowani manifestanci.
Wśród osób zatrzymanych w niedzielę jest dwóch ważnych aktywistów ruchu "żółtych kamizelek" - Jerome Rodrigues i Maxime Nicolle - którym postawiono zarzuty "organizowania nielegalnej demonstracji".
Rano, podczas parady, kilka małych grup "żółtych kamizelek" gwizdało, gdy na Polach Elizejskich pojawił się prezydent Emmanuel Macron.
Po blisko ośmiu miesiącach marszów i demonstracji ruch, który zrodził się jako forma kontestacji przeciw reformom Macrona, najwyraźniej traci impet i poparcie - komentuje AFP.
Centralne obchody francuskiego święta narodowego odbywają się 14 lipca w rocznicę rozpoczęcia szturmu na Bastylię i początku Wielkiej Rewolucji Francuskiej.