Skazana, podając się za ofiarę paryskich ataków, wyłudziła z państwowego funduszu wsparcia ofiar terroryzmu (FGTI) 20 tys. euro. Oszukała również francuskie stowarzyszenie ofiar terroryzmu AFVT, które zapewniło jej staż terapeutyczny w hotelu w Normandii, na północy kraju. W reakcji na wtorkowy wyrok adwokat skazanej William Bourdon nazwał decyzję sądu "wyważoną". W czasie procesu Damien, płacząc, przyznała się do winy i prosiła o wybaczenie. Wcześniej paryżanka zeznawała, że 13 listopada w czasie zamachu była w barze Carillon, jednym z miejsc zaatakowanych przez oddziały dżihadystów. Utrzymywała, że straciła tam przytomność. Potem - jak mówiła - męczyło ją "przytłaczające poczucie winy" i wyrzuty, że powinna była ocalić zamordowanych. Pokazywała również zdjęcia blizny na łokciu, która miała powstać w wyniku postrzału z karabinu automatycznego typu kałasznikow. Kobieta ostatecznie została wpisana na stworzoną przez prokuraturę listę ofiar zamachów, co dało jej prawo do uzyskania odszkodowania z FGTI. Liczne niespójności w jej zeznaniach doprowadziły jednak do wszczęcia śledztwa w tej sprawie. W zamachach w Paryżu z listopada 2015 roku zginęło 130 osób, a kilkaset zostało rannych. Do ataków przyznało się Państwo Islamskie (IS).