Z Iraku przedostał się z grupą uchodźców, między innymi przez Węgry, docierając do Francji, gdzie uzyskał azyl polityczny dający mu prawo do otrzymania dziesięcioletniej karty pobytu. Wkrótce potem znalazł się pod obserwacją francuskiego kontrwywiadu, który doszedł do wniosku, że ma do czynienia z osobą będącą kiedyś prawdopodobnie członkiem tak zwanego Państwa Islamskiego. Władze w Bagdadzie poszukiwały mężczyzny, którego oskarżały o udział w masakrze dokonanej przez dżihadzistów w 2014 roku, w bazie wojskowej w Tikricie na północ od Bagdadu. Islamscy terroryści uprowadzili wtedy kilkuset młodych rekrutów armii rządowej, w większości szyitów. Wszystkich zamordowali. W samym mieście z ich rąk zginęło 1700 mieszkańców. Przypadek Irakijczyka jest dla francuskich komentatorów przykładem tego, że w gronie imigrantów napływających do Europy znajdują się dżihadyści, co jest powodem wzmożonej czujności zachodnich służb wywiadowczych.