Sprawa Jacqueline Sauvage zelektryzowała francuską opinię publiczną i wzbudziła powszechną dyskusję na temat praw kobiet. Sauvage zabiła męża w 2012 roku, po 47 latach małżeństwa. Podczas procesu ujawniono okrutną prawdę o życiu kobiety i jej dzieci u boku człowieka, który znęcał się nad nimi psychicznie i fizycznie. Z zeznań podczas procesu wynikało, że mężczyzna bił i gwałcił nie tylko swoją żonę, ale także córki. Na dzień przed tym jak, Jacqueline Sauvage pociągnęła za spust, jej syn popełnił samobójstwo. Kobieta zamordowała męża, strzelając do niego w plecy z broni myśliwskiej - przypomina BBC. W 2014 roku, ze względu na okoliczności została skazana na 10 lat pozbawiania wolności. Wyrok wzbudził wyraźne głosy sprzeciwu we francuskim społeczeństwie. W obronie Jacqueline Sauvage powstała petycja, pod którą podpisało się ponad 430 tys. osób. W kraju zorganizowano również pikiety. Prezydent - który osobiście spotkał się z córkami skazanej - już wcześniej wnioskował o częściowe ułaskawienie kobiety, ale sądy dwukrotnie je odrzuciły. W środę na Twitterze prezydent Francji poinformował, że zdecydował się całkowicie ułaskawić Sauvage i tym samym położyć kres odsiadywanemu przez nią wyrokowi. Jak informuje BBC, w środowy wieczór 69-letnia kobieta w towarzystwie trzech córek opuściła więzienie w Reau.