Do zdarzeń doszło w wtorek 8 grudnia nad ranem. Wybuchy miały miejsce w polskich sklepach znajdujących się w dwóch rożnych miejscowościach oddalonych od siebie o 100 km - Aalsmeer oraz Heeswijk-Dinther. Pierwsza eksplozja miała miejsce około godz. 3 w Aalsmeer w supermarkecie Biedronka. Strażacy przekazali, że sklep, rezydencja i zaparkowany przed nim samochód w wyniku wybuchu uległy całkowitemu zniszczeniu. Służby ewakuowały mieszkańców okolicznych domów. Dwie osoby trafiły pod opiekę ratowników medycznych na miejscu zdarzenia, ale nie zostały przewiezione do szpitala - podaje NL Times. Na miejscu pracował wojskowy zespół ds. usuwania materiałów wybuchowych. O drugiej eksplozji, która miała miejsce w Polskim Sklepie w Heeswijk-Dinthe, służby zostały zaalarmowane około godz. 4.15. Na miejscu wybuchł pożar, który strażacy ocenili jako "umiarkowany". Ewakuowano 20 okolicznych mieszkańców. Sklep został doszczętnie zniszczony. Straty poniosły też znajdujące się w sąsiedztwie sklepy, apteka i restauracja. Policja przekazała, że eksperci sprawdzają teraz, czy konstrukcja budynku nie została uszkodzona. "Na tej podstawie zdecydujemy, czy ewakuowani mieszkańcy mogą wrócić do domu" - poinformowano. Holenderska policja bada, czy istnieje związek między eksplozjami.