W środę do Berlina na polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe udaje się prawie cały polski rząd, na czele z premier Beatą Szydło. Konsultacje wpisują się w obchody dwudziestopięciolecia podpisania polsko-niemieckiego Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. "Polacy i Niemcy nadal nie są równorzędnymi partnerami, ale Polska w ostatnich latach zaczęła być traktowana przez Niemcy podmiotowo. Wynika to nie tylko z rosnącej siły polskiej gospodarki i sektora finansowego, ale także zmian w samej strefie euro i Unii Europejskiej; Berlin potrzebuje dzisiaj silnego partnera w Warszawie" - zauważył ekspert ds. europejskich Tomasz Krawczyk. W jego ocenie, podejście Polski do Niemiec powinno być mniej emocjonalne, a bardziej pragmatyczne. "Powinniśmy się wyzbyć popadania w skrajne stany emocjonalne: euforii, która towarzyszy m.in. obchodom 25. rocznicy Traktatu o dobrym sąsiedztwie, oraz emocji bardzo negatywnych, niepozwalających prowadzić polityki pragmatycznie, spokojnie, rzeczowo, czyli tak, jak powinno być w stosunkach ze wszystkimi ważnymi partnerami" - powiedział. Krawczyk uważa, że w ostatnich miesiącach polsko-niemieckie relacje są opisywane w mediach "tonem histerii", zwłaszcza w Niemczech. Jak dodał, w relacjach z Niemcami powinniśmy porzucić także "logikę przenoszenia sporu z kwestii, które nas dzielą, na pola, na których się zgadzamy". "W większości spraw mamy zbliżone do siebie poglądy i jesteśmy w stanie się porozumieć, ale kwestia rozbudowy gazociągu Nord Stream czy cele klimatyczne - sprawy, które nas różnią - często nam to przysłaniają" - zaznaczył ekspert. Jego zdaniem w ten sposób Polska powinna m.in. podejść do wypowiedzi szefa niemieckiego MSZ Franka Waltera Steinmeiera o "machaniu szabelką" przez NATO. "Takie wypowiedzi oczywiście nie służą relacjom polsko-niemieckim, ale możemy w tej sprawie dokonać manewru ominięcia niemieckiego MSZ i przenieść rozmowy o najważniejszych kwestiach na poziom szefów rządów" - podkreślił ekspert. Według niego podobną taktykę stosował b. premier Donald Tusk, który w najważniejszych sprawach rozmawiał zawsze bezpośrednio z kanclerz Angelą Merkel omijając polskie i niemieckie MSZ. Krawczyk zauważył, że Steinmeier w tej kwestii reprezentuje "kompletnie oderwaną od rzeczywistości" wizję relacji z Rosją niemieckiej socjaldemokracji. W wywiadzie dla niedzielnego wydania dziennika "Bild" Steinmeier powiedział: "Nie powinniśmy teraz podgrzewać atmosfery poprzez głośnie wymachiwanie szabelką i wojenne okrzyki". "Myli się ten, kto uważa, że zwiększy bezpieczeństwo za pomocą symbolicznych parad czołgów na wschodniej granicy Sojuszu" - zaznaczył szef niemieckiej dyplomacji, dodając, że "byłoby dobrze, gdybyśmy nie dostarczali za darmo pretekstów do odgrzewania dawnych konfrontacji". Według eksperta Merkel nie tylko reprezentuje zbliżone podejście do Polski w wielu sprawach takich jak polityka wschodnia, ale jest najbardziej propolskim kanclerzem w powojennej historii. "Bardzo niewielu jest niemieckich polityków, którzy tak jak Merkel myślą o Polsce w kategoriach podmiotowych, a nie cywilizacyjnych. Merkel nie wchodzi w rolę starszego opiekuna, który za wschodnią granicą ma misję cywilizacyjną do spełnienia, co oczywiście nie oznacza, że nie broni interesów Niemiec" - powiedział Krawczyk. W jego ocenie Merkel ma również bardzo zbliżoną do prezydenta Lecha Kaczyńskiego wizję przyszłości Europy. "Nigdy nie chodziło o Europę wielkich narracji, tylko o Europę, która jest tworzona na co dzień i ma świadomość swojego ograniczonego mandatu. Lech Kaczyński w przemówieniu na Humboldtforum w marcu 2006 r. w Berlinie mówił, że on nie zakłada, że nie ma możliwości kompletnego zjednoczenia UE, ale dzisiaj nie ma do tego mandatu, żeby prowadzić do centralistycznej Europy. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-angela-merkel,gsbi,1019" title="Angela Merkel" target="_blank">Angela Merkel</a> też zawsze była bardzo daleka od centralistycznych wizji Europy, mając świadomość, że źródłem legitymizacyjnym i siłą są poszczególne państwa" - podkreślił Krawczyk. Jak zauważył polską prawicę z polityką Merkel - o czym rzadko się mówi - łączy także krytyka wobec europejskiego liberalnego establishmentu, co niekiedy słychać w jej wypowiedziach. Według Krawczyka nie należy zatem oczekiwać, że jeśli w bliższej lub dalszej przyszłości na stanowisku niemieckiego kanclerza nastąpi zmiana, będzie to zmiana z korzyścią dla Polski. "Mało jest w Niemczech polityków, którzy interesują się i rozumieją, co dzieje się w Europie Środkowo-Wschodniej. Dlatego trzeba wykorzystać obecny okres w niemieckiej polityce do budowania silnego i trwałego partnerstwa z Berlinem" - zaznaczył. "Silny partner w Warszawie jest dla Berlina wyzwaniem, bo nie przywykli do tego, ale jest też szansą" - dodał. Krawczyk podkreślił, że partnerstwo z Niemcami jest warunkiem koniecznym do realizacji większości naszych wewnętrznych interesów. Przypomniał słowa wiceszefa MSZ Konrada Szymańskiego, który mówił, że tylko Polska i Niemcy razem mogą obronić koncepcję tzw. dużej Unii Europejskiej. W ocenie eksperta Polska razem z Niemcami ma szansę odegrać rolę współkreatora polityki europejskiej.