Wczoraj doszło do ataków na meczety. Tymczasem organizacje brytyjskich muzułmanów powszechnie potępiają wczorajszą zbrodnię na londyńskiej ulicy, gdzie dwóch islamistów przejechało samochodem żołnierza, a potem zaatakowało go maczetą i tasakiem.
Już wczoraj doszło do dwóch odwetowych ataków na meczety - próby podpalenia w hrabstwie Essex i zbeszczeszczenia w Kencie. Policja zatrzymała dwie osoby.
Rzecznik jednej z organizacji muzułmańskich powiedział, że nikt nie stara się odwieść młodych radykałów od przemocy.
- Organizacje muzułmańskie nie potrafiły nauczyć młodych ludzi, że jest inna droga wyrażenia żalu, gniewu, frustracji, jaką budzi w nich polityka tego rządu w świecie muzułmańskim - powiedział BBC Asghar Bukhari z Muzułmańskiego Komitetu Spraw Publicznych.
Podkreślił, że przywódców bardziej interesują małostkowe debaty teologiczne, niż tłumaczenie młodzieży, że są demokratyczne sposoby zmiany polityki, która ją tak gniewa.
Mułła Ajmal Masroor z Brytyjskiego Stowarzyszenia Islamskiego powiedział, że dostał ponad dwa tysiące e-maili i wpisów na Facebooku - i wszystkie zawierają tylko całkowite potępienie zamachu. Oświadczył, że na każdym kroku szerzy pokojowe credo "To jest nasz dom, to jest kraj w którym żyjemy obok siebie -pluralistyczny, wielokulturowy i nie ma tu miejsca dla nikogo, kto chce go wykoleić."