- Ostatnie cztery lata pracowałem, by właśnie to osiągnąć. Od wielkiej sali muzułmańskich przywódców w Rijadzie, przez wielki plac Polaków w Warszawie, południowokoreański parlament, podium Zgromadzenia Ogólnego ONZ, Zakazane Miasto w Pekinie i cień Góry Rushmore walczyłem za was, za wasze rodziny, za nasze państwo" - oświadczył. - Musimy być zawsze krajem nadziei, światła i chwały dla reszty świata - wezwał w niemal 20-minutowym nagraniu z Białego Domu. Jak dodał, "to cenne dziedzictwo, którego musimy strzec w każdym czasie". - Zrobiliśmy to, po co przyszliśmy i dużo więcej - powiedział odchodzący prezydent. Jednocześnie apelował o spokój i łagodzenie podziałów w społeczeństwie. "Zbudowaliśmy największy polityczny ruch w tym kraju" Trump uznał, że obejmując przed czterema laty najwyższy urząd w państwie przychodził jako polityczny "outsider". - Ameryka dała mi tak dużo i chciałem oddać coś z powrotem. Razem z milionami ciężko pracujących patriotów zbudowaliśmy największy polityczny ruch w tym kraju i największą gospodarkę w historii świata - stwierdził. - W naszej agendzie nie chodziło o prawicę czy lewicę, nie chodziło o republikanów czy demokratów, ale o dobro kraju, całego kraju - tłumaczył. Podkreślił, że udało mu się obniżyć część podatków, zmniejszyć regulacje oraz "naprawić układy handlowe" i nałożyć "historyczne i monumentalne" cła na Chiny. - Odbudowaliśmy amerykański przemysł, otworzyliśmy tysiące nowych fabryk i przywróciliśmy piękne zdanie "Made in the USA" - powiedział. Opracowanie szczepionek uznał za "medyczny cud", oceniając że inne administracje nie zrobiłyby tego w ciągu dziewięciu miesięcy. Za swoje sukcesy uznał utworzenie sił kosmicznych Stanów Zjednoczonych, uznanie Jerozolimy za stolicę Izraela i zawarcie porozumień pokojowych na Bliskim Wschodzie. - To świt nowego Bliskiego Wschodu, a nasi żołnierze wracają do domu. Jestem wyjątkowo dumny, że jestem pierwszym prezydentem od dekad, który nie rozpoczął żadnej wojny - stwierdził. "Nie szukałem najłatwiejszego kursu" - Świat nas znów szanuje, proszę nie traćmy tego szacunku. Przywróciliśmy naszą suwerenność, stawiając się za Ameryką w ONZ i wycofując się z jednostronnych światowych porozumień, które nie służyły naszemu interesowi. Państwa NATO płacą teraz setki miliardów więcej niż kilka lat temu, kiedy obejmowałem urząd - mówił. Prezydent USA wezwał do kultywowania amerykańskich wartości, zaliczając do niej wolność słowa. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-trump,gsbi,16" title="Donald Trump" target="_blank">Donald Trump</a> tłumaczył, że jako gospodarz Białego Domu "nie szukał najłatwiejszego kursu" oraz "nie szukał ścieżki, za którą dotyka najmniejsza krytyka". - Ruch, który rozpoczęliśmy, dopiero się zaczyna - zapowiedział. Musimy być zawsze "krajem nadziei, światła i chwały" dla reszty świata" - wezwał w blisko 20-minutowym nagraniu z Białego Domu. Jak dodał, "to cenne dziedzictwo, którego musimy strzec w każdym czasie". Trump wspomniał o szturmie na Kapitol Trump mówił wiele o swoich osiągnieciach, o tym, że "ciężko pracował dla narodu amerykańskiego". Przypomniał też, że nie zaczął żadnej nowej wojny oraz że przyjął twardą politykę wobec Chin. W swoim oświadczeniu Trump nie mówił o prezydencie elekcie Joe Bidenie, wspomniał jednak o szturmie na Kapitol przed dwoma tygodniami. - Wszyscy byli przerażeni atakiem na Kapitol. Przemoc jest atakiem na wszystko, co cenimy jako Amerykanie. Nigdy nie można jej tolerować - powiedział. Nowej administracji przekazał "najlepsze życzenia". Podziękował swojej rodzinie, wiceprezydentowi Mike'owi Pence'owi oraz rządowi. Przypomnijmy, że Donald Trump nie pojawiał się publicznie w ostatnim tygodniu. Jak informują amerykańskie media, oświadczenie zostało nagrane w poniedziałek.