Gerry Adams wielokrotnie potępiał egzekucję 37-letniej wdowy, matki dziesięciorga dzieci Jean McConville. Zawsze zaprzeczał też, jakoby należał do Irlandzkiej Armii Republikańskiej. Istnieją jednak zdjęcia ukazujące go jako młodego człowieka na pogrzebach członków IRA i inne poszlaki wskazujące, że zasiadał w kierującej walką zbrojną Radzie Armii. Miał w niej podobno odpowiadać za zwalczanie konfidentów. Nikt nie złożył jednak dotąd wyraźnie obciążających go zeznań.Długi cień, jaki rzuca strach przed IRA na irlandzkie społeczeństwo, pada również na rodzinę zamordowanej Jean McConvill. Jej syn przyznał, że zna ludzi, którzy brali udział w porwaniu jego matki, dawnych sąsiadów z osiedla Divis Towers w Belfaście.- Mam nadzieję, że kiedy na nas patrzą, widzą nadal oczy mojej matki. I mam nadzieję, że to ich prześladuje - powiedział Michael McConvill BBC. Zastrzegł jednak, że nie zidentyfikuje ich z obawy o swoje życie. Jego siostra, Helen McKendry powiedziała natomiast BBC: - Ten strach opuścił mnie już dawno, nie boję się IRA i jestem gotowa podać policji znane mi nazwiska. Chodzi o cztery kobiety i ośmiu mężczyzn.