W komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej resortu spraw zagranicznych Hua oskarżyła Pence’a o czynienie "wielu bezpodstawnych zarzutów", "mylenie dobra ze złem" oraz "ekstremalnie niedorzeczne" próby "zrobienia czegoś z niczego". "Chiny stanowczo się temu sprzeciwiają" - skwitowała. Hua odniosła się w ten sposób do czwartkowej wypowiedzi Pence’a, który podczas wystąpienia w waszyngtońskim ośrodku politologicznym krytykował "drapieżne poczynania" Chin i zarzucił im "bezprecedensowe starania o wpływ na amerykańską opinię publiczną" w związku z tegorocznymi wyborami do Kongresu i wyborami prezydenckimi w 2020 roku. Zdaniem Pence’a chińskie władze chcą, aby prezydentem USA nie został ponownie <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-trump,gsbi,16" title="Donald Trump" target="_blank">Donald Trump</a>, który również zarzucał wcześniej Chinom usiłowanie wpływu na amerykańskie wybory. Rzeczniczka chińskiego MSZ zapewniła, że Chiny "nie mają żadnego interesu we wpływaniu na politykę wewnętrzną i wybory w USA" i powtórzyła oficjalne stanowisko władz, że Chiny nie ingerują w wewnętrzne sprawy innych krajów. "Gospodarcze i dyplomatyczne działania Chin są uniwersalnie dobrze przyjmowane przez wszystkie kraje i naszych przyjaciół na całym świecie" - oceniła. Powtórzyła również apel chińskiej dyplomacji, by USA "naprawiły swoje błędy, przestały oczerniać Chiny bez powodu oraz szkodzić ich interesom i stosunkom dwustronnym". Relacje Chin z USA są obecnie coraz bardziej napięte m.in. z powodu narastającego konfliktu celnego. Waszyngton zarzuca Pekinowi kradzież amerykańskiej technologii, krytykuje jego roszczenia terytorialne i militaryzację spornego Morza Południowochińskiego. W swoim wystąpieniu w konserwatywnym Hudson Institute Pence ocenił, że chińskie agencje bezpieczeństwa opracowały sposoby "hurtowej kradzieży amerykańskiej technologii", w tym planów wojskowych. Wiceprezydent USA zacytował niewymienionego z nazwiska wysokiego funkcjonariusza amerykańskiego wywiadu, który miał mu powiedzieć, że "rosyjskie działania (przed wyborami prezydenckimi w roku 2016) bledną w porównaniu z tym, co obecnie robią Chińczycy". "Bloomberg Businessweek" podał w czwartek, powołując się na 17 anonimowych źródeł w amerykańskim wywiadzie, że chińscy szpiedzy umieszczali specjalne układy scalone w produkowanych w Chinach urządzeniach, które trafiły następnie do serwerów ok. 30 amerykańskich firm i agencji rządowych. Według pisma umożliwiło to agentom Pekinu infiltrację wewnętrznych sieci i kradzież technologii. Doniesieniom tym zaprzeczyły firmy Apple i Amazon, do których według Bloomberga trafiły komponenty ze szpiegowskim czipem. Z Kantonu Andrzej Borowiak