"Zamordowany przez tłum nastolatków za to, że był Polakiem" - to tytuł na pierwszej stronie dzisiejszego tabloidu "The Sun". Policja jest jednak ostrożniejsza i nie przesądza tej kwestii, informując tylko, że morderstwo na tle narodowościowym to jeden z tropów dochodzenia. "The Sun" cytuje brata zamordowanego, który przekonany jest, że napastników sprowokował fakt, iż ofiara mówiła po polsku. 36-letni brat ofiary relacjonuje, że do pobicia doszło, bo napastnicy słyszeli, jak Polak komunikuje się w ojczystym języku ze swoimi kolegami. - Stał i jadł pizzę, a oni się na niego uwzięli. Nie znał zbyt dobrze angielskiego. Był naprawdę rodzinną osobą, która spędzała dużo czasu ze mną i z moimi braćmi - dodaje brat zamordowanego. Arek mieszkał w Wielkiej Brytanii od czterech lat, ciężko pracował. Historia czterdziestoletniego mężczyzny trafiła też na pierwszą stronę "Guardiana". Dziennik pisze, że według relacji mieszkańców incydenty antypolskie zdarzały się już wcześniej, szczególnie po referendum ws. Brexitu. Gazeta cytuje też słowa lokalnego nauczyciela, który uważa, że to niekoniecznie uprzedzenia narodowościowe były głównym motywem. - Od dawna mamy problemy z młodzieżą przesiadującą tu po zmierzchu - przekonuje rozmówca gazety.Na stronie ibtimes.co.uk także pojawiają się wypowiedzi brata ofiary. W rozmowie z mediami miał on powiedzieć, że odkąd odbyło się głosowanie w sprawie Brexitu, sytuacja się pogarsza. Brytyjskie media podkreślają, że tylko w tym miesiącu policja reagowała na siedem zgłoszeń w sprawie wykroczeń określanych tu szeroko jako zachowania antyspołeczne. Chodzi na przykład o drobne kradzieże czy bójki.Tymczasem dziennik "The Times" przypomina w tym kontekście niedawne podpalenie altanki przy polskim domu w Plymouth i sklepu z jedzeniem ze Wschodniej Europy w Norwich.