Plan walki z radykalizmem został wprowadzony po listopadowych atakach w Paryżu, kiedy okazało się, że część zamachowców samobójców albo pochodziło z dzielnicy Molenbeek, albo miało kontakty z jej mieszkańcami. Po marcowych zamachach na lotnisku i w metrze w Brukseli belgijski minister spraw wewnętrznych zapowiedział, że dzielnica Molenbeek będzie pod specjalnym nadzorem. Głośno wtedy było o wieloletnich zaniedbaniach władz dzielnicy, o policji, która nie zapuszczała się w rejony uznawane za najbardziej niebezpieczne. Od tego czasu przeszukano 5 tysięcy domów i sprawdzono, kto dokładnie w nich mieszka. Z 57 osób uznanych za zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa, większość to dżihadyści, którzy wrócili z Syrii. Wszyscy są teraz pilnowani przez jednostki antyterrorystyczne. Belgijski minister spraw wewnętrznych poinformował, że monitorowana jest także działalność różnych organizacji i meczetów, które - jak powiedział - bywają przykrywką dla terrorystów.