Co najmniej dwie bomby beczkowe spadły na największy szpital w kontrolowanej przez rebeliantów części syryjskiego Aleppo. Poinformowała o tym organizacja medyczna, która pomaga w jego funkcjonowaniu.
Szpital, znany pod nazwą M10, już wcześniej był celem ciężkich bombardowań ze strony syryjskiej armii rządowej. Według świadków, rano zrzucono na niego dwie bomby beczkowe - pojemniki wypełnione ładunkami wybuchowymi i elementami rażącymi. Placówka przestała działać.
W trakcie porannego bombardowania zniszczony został też mniejszy, polowy szpital w dzielnicy Sakhur, a śmierć poniosła jedna osoba. W tym momencie we wschodnim Aleppo, kontrolowanym przez rebeliantów, działa tylko sześć szpitali. A rannych i ofiar śmiertelnych przybywa - tylko wczoraj we wschodniej części miasta zginęło 20 cywilów.
Noc z piątku na sobotę również była niespokojna. Doszło do ostrej wymiany ognia artyleryjskiego między stronami konfliktu. Na razie nie ma dokładnych informacji o zniszczeniach i ewentualnych ofiarach.
Od 22 września syryjska armia prowadzi ofensywę, która ma odbić z rąk rebeliantów kontrolowane przez nich dzielnice. Do tej pory żołnierzom udało się zdobyć fragment północnego Aleppo. Od początku ofensywy w mieście zginęło ponad 220 osób.