- Zaczęli od blitzkriegu, kwiatki i tak dalej, radykalizacja, strajki. Robotnicy nie poszli. Co robić, jak podtrzymać nastroje protestacyjne, jak iść dalej? - mówił <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-alaksandr-lukaszenka,gsbi,1060" title="Alaksandr Łukaszenka" target="_blank">Alaksandr Łukaszenka</a> podczas wizyty w przedsiębiorstwie Gomsielmasz. - USA utworzyły centrum pod Warszawą, a teraz i w Kijowie - oświadczył. Dodał, że białoruski i rosyjski wywiad "zobaczyły te centra". - Ani jednego Polaka tam nie ma. To tylko terytorium. Tam tylko Amerykanie siedzą - mądrzy, utalentowani, zdolni ludzie - powiedział. W ubiegłym tygodniu Łukaszenka, odnosząc się do protestów w jego kraju, ocenił, że w akcjach biorą udział <a href="https://wydarzenia.interia.pl/swiat/news-lukaszenka-o-protestach-oplacani-bojowkarze-oskarza-takze-po,nId,4854996" target="_blank">"bojówkarze, którzy nigdy nie odstąpią, bo są opłacani m.in. z funduszy z Litwy, Polski, Ukrainy"</a>. We wtorek podkreślił natomiast, że <a href="https://wydarzenia.interia.pl/swiat/news-alaksandr-lukaszenka-bialorus-nie-bedzie-prowincja-polski,nId,4847268" target="_blank">stanowisko Polski i Litwy wobec Białorusi może przekreślić wiele osiągnięć w stosunkach dwustronnych</a>. Na Białorusi od 9 sierpnia trwają akcje protestacyjne, których uczestnicy domagają się odejścia Łukaszenki i rozpisania nowych, uczciwych wyborów. Po potajemnym zaprzysiężeniu Łukaszenki na prezydenta Białorusi 23 września <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-unia-europejska,gsbi,46" title="Unia Europejska" target="_blank">Unia Europejska</a> i USA zadeklarowały, że nie uznają go za prawowitego prezydenta i wprowadziły sankcje wobec przedstawicieli białoruskiego reżimu.