Kanclerz Niemiec <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-angela-merkel,gsbi,1019" title="Angela Merkel" target="_blank">Angela Merkel</a> oznajmiła, że konferencja wysokiego szczebla w Berlinie była "ważnym wkładem" na rzecz pokoju w Libii. Szesnastu uczestników spotkania poświęconego wojnie domowej w tym kraju uzgodniło deklarację końcową. Zgodnie z ustaleniami embargo ONZ na dostawy broni do Libii ma być przestrzegane, jego monitoring wzmocniony, a militarne wsparcie dla stron konfliktu wstrzymane, dopóki trwa zawieszenie broni. Uczestnicy konferencji zaapelowali też o rozbrojenie i demobilizację walczących oddziałów. Deklaracja końcowa szczytu wzywa do poszanowania prawa międzynarodowego, praw człowieka i "przejrzystego i sprawiedliwego" podziału zysków z handlu ropą naftową. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oświadczyła, że jest zadowolona z wyników niedzielnego spotkania. W szczycie, który w porozumieniu z ONZ zainicjowały Niemcy, uczestniczą przedstawiciele światowych mocarstw, walczących w Libii stron oraz państw, których interesów sprawa bezpośrednio dotyka. Pojawili się: prezydenci Rosji <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wladimir-putin,gsbi,9" title="Władimir Putin" target="_blank">Władimir Putin</a> i Turcji Recep Tayyip Erdogan, Francji Emmanuel Macron, premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, sekretarz stanu USA Mike Pompeo, przedstawiciele krajów regionu i organizacji międzynarodowych, a także dwaj główni adwersarze wojny domowej w Libii - premier popieranego przez ONZ libijskiego rządu jedności narodowej Fajiz Mustafa as-Saradż oraz generał Haftar, dowódca ANL. Pogrążona w chaosie po obaleniu dyktatury Muammara Kadafiego w 2011 roku Libia jest rozdarta między tymi dwoma rywalizującymi ośrodkami władzy. Rosja popiera w tym konflikcie Haftara, a Turcja - Saradża. Od 12 stycznia obowiązuje w Libii zawieszenie broni, które było możliwe dzięki porozumieniu między Putinem a Erdoganem.