Według tych źródeł młody Palestyńczyk został postrzelony w klatkę piersiową podczas starć w pobliżu izraelskiego punktu kontrolnego Atara. Kilka godzin później zmarł w szpitalu. Starcia wybuchły po śmierci półtorarocznego palestyńskiego chłopca, który zginął w piątek na Zachodnim Brzegu w domu podpalonym przez żydowskich osadników. Atak ten ostro potępił premier Izraela Benjamin Netanjahu. W rozmowie telefonicznej z prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem wezwał do "wspólnej walki z terroryzmem". "Powinniśmy wspólnie walczyć z terroryzmem, niezależnie od tego, z której strony pochodzi" - apelował Netanjahu. Poinformował on palestyńskiego prezydenta, że rozkazał izraelskim siłom bezpieczeństwa, aby "użyły wszelkich środków w celu wykrycia morderców".