Gehenna dzieci i rodziców z okupowanej szkoły właśnie dziś się skończyła. Po wielu miesiącach udało się przeforsować plan założenia niepublicznej podstawówki. Urzędnicy - jeszcze w ubiegłym roku kazali połączyć klasy w małej szkole. Gdy tak się stało, podjęli kampanię by szkołę zlikwidować. Powód? Klasy są łączone, więc poziom marny. Rodzice byli zrozpaczeni. - Nauczyciele uczyli dzieci w łączonych klasach tylko przedmiotów "luźnych" muzyki, WF, plastyki, czyli tych przedmioty gdzie dzieci mogą uczyć się razem. Tam gdzie była matematyka, przyroda były to nauczania w rozłączonych klasach, żeby dzieci nie miały niższego poziomu - powiedziała przedstawicielka stowarzyszenia broniącego szkoły. Po wielu interwencjach udało się zwołać nadzwyczajne posiedzenie Rady Gminy. Ta z trudem przegłosowała zgodę na oddanie budynku fundacji czyli nowej podstawówce. Rodzice cieszą się, bo ich dzieci nie będą wożone do innych miejscowości. Szkopuł w tym, że na całej aferze to właśnie one ucierpiały. - Trzeciego września szły ze stresem. Nie wiedziały czy po prostu zostaną tutaj w tej szkole - powiedziała RMF jedna z nauczycielek.