W kilku pomieszczeniach zebrano m.in. ofertę przedwojennych śląskich sklepów, elementy wyposażenia straży pożarnej i wojska, przybory szkolne i elementarze, wyroby przemysłu śląskiego, narzędzia, dokumenty urzędowe, charakterystyczne elementy związane z miejscami pracy, ulicą, życiem społecznym, teatrem i kulturą. Obok szkolnej ławki z Rybnika, plakatów reklamujących ówczesne gwiazdy - Mieczysława Fogga i Hankę Ordonównę, na wystawie można zobaczyć rower katowickiej firmy Ebeco, motocykl Moj i porcelanę z firmy Giesche. Eksponaty zgrupowano tematycznie, np. obok telefonów wywieszono przeznaczoną dla abonentów instrukcję użytkowania przedwojennej automatycznej centrali telefonicznej, a obok aparatów radiowych podano informację, że w 1927 r. w Katowicach było 1656 abonentów radia, dziesięć lat później już 16 387, a abonament kosztował 3 zł. Wrażenie robi m.in. pochodząca z 1937 r. opatrzona zdjęciami i podpisana przez naczelnika urzędu śledczego M. Chomrańskiego informacja głównego komendanta policji województwa śląskiego o nagrodzie 1 tys. zł za wskazanie dwóch znanych przestępców - Maruszeczki Nikifora zwanego "Florkiem" oraz Kaszewiaka Józefa. Obaj "dokonali napadu rabunkowego na Gałuszkę Józefa, właściciela restauracji w Katowicach-Załężu (...), gdzie ciężko postrzelili 3 osoby i skradli 80 zł w gotówce oraz złoty zegarek z łańcuszkiem", a także są poszukiwani za "kilka innych napadów rabunkowych dokonanych z bronią w ręku i zabójstwa". Jak tłumaczył podczas czwartkowego wernisażu kurator wystawy, szef działu historii Muzeum Śląskiego, Jarosław Racięski, materia tematu życia codziennego w przedwojennym województwie śląskim jest ogromna i tym trudniejsza, że pamięć dotycząca tego tematu u każdego jest inna. Dlatego - również wobec skromnych możliwości lokalowych muzeum, którego nowa, znacznie większa siedziba ma powstać w najbliższych latach na terenie dawnej kopalni "Katowice" - wystawa kreśli tylko pewne ramy życia codziennego, do uzupełnienia własnym doświadczeniem widza. - Zebranie tych wszystkich eksponatów, które na pierwszy rzut oka mają niewiele ze sobą wspólnego, miału służyć nie tyle pokazaniu życia codziennego, ile stworzeniu pewnych ram, które państwo sobie sami wypełnicie własnymi wspomnieniami, tym, co wiecie, co słyszeliście, co czytaliście - wyjaśnił Racięski. Według dyrektora Muzeum Śląskiego Leszka Jodlińskiego, placówka tą wystawą po raz pierwszy tak obszernie podjęła kwestię okresu międzywojnia - tematu ostatnio popularnego w regionie ze względu na kwestię ówczesnej autonomii tego regionu i tworzenia się organizmu państwowego. Jej kontekstem są dwie kwestie: wymagająca obiektywizowania przedwojenna historia regionu, ale też przygotowywanie się Muzeum Śląskiego do wystawy stałej o historii Śląska w nowym gmachu. - To fascynująca wyprawa do najmniejszego z najważniejszych województw, jak o nim wtedy mówiono, które się wtedy fantastycznie modernizowało, które miało jako swój wizerunek i ideał pejzaż amerykański - jeśli chodzi o to, jak ma się rozwijać, jaką ma stworzyć przestrzeń urbanistyczną - w którym tworzyli wybitni artyści i w którym niemalże powstało Muzeum Śląskie i inne instytucje tworzące organizm tego wyjątkowego, autonomicznego, ale tworzonego też przez przybyszy, obszaru - zareklamował w czwartek ekspozycję dyrektor Muzeum Śląskiego. Wystawę "Życie codzienne w województwie śląskim 1922-1939" można oglądać od 18 marca do 22 maja. W tym czasie odbędą się również dwie imprezy towarzyszące: 5 kwietnia dr Miłosz Skrzypek z Uniwersytetu Śląskiego przybliży genezę autonomii województwa śląskiego i jej realny kształt, a 19 kwietnia prof. Zygmunt Woźniczka z tej samej uczelni da wykład "Województwo Śląskie w II Rzeczypospolitej - blaski i cienie".