W czwartek rano ma zebrać się związkowy sztab protestacyjno-strajkowy, aby zdecydować o dalszych działaniach w ramach toczącego się w spółce sporu zbiorowego. W części kopalń zapowiedziano masówki, podczas których związkowcy mają informować górników o braku postępu w rozmowach. W innych zakładach górniczych rozdawane będą związkowe ulotki. Postulaty związkowców Związki domagają się 12-procentowej podwyżki płac zasadniczych w 2020 roku oraz włączenia tzw. dodatków gwarantowanych do sumy, na podstawie której naliczane będą nagroda barbórkowa i nagroda roczna, tzw. czternastka. Ubiegłotygodniowe rozmowy zakończyły się fiaskiem, a termin kolejnych wyznaczono początkowo na 5 grudnia. Związkowcy uznali, że to za późno, i przyszli w środę do siedziby spółki z żądaniem natychmiastowego rozpoczęcia negocjacji. Zarząd PGG podjął rozmowy, jednak nie przyniosły one porozumienia. "Celem jak najszybszego rozwiązania sporu, spółka zaproponowała sporządzenie protokołu rozbieżności oraz powołanie mediatora. Strona związkowa odmówiła podpisania protokołu i oświadczyła, że jej przedstawiciele pozostaną w budynku PGG" - poinformował wieczorem PAP rzecznik spółki Tomasz Głogowski. Związkowcy podtrzymują swoje wcześniejsze deklaracje, zgodnie z którymi chcą pozostać w siedzibie spółki "do skutku", czyli do momentu otrzymania gwarancji zrealizowania zgłoszonych postulatów. Scenariusz dalszych działań ma być omawiany w czwartek rano podczas spotkania związkowego sztabu w budynku PGG. Przebywający w siedzibie firmy związkowcy nie nazywają swojej akcji okupacją i podkreślają, że nie utrudniają pracy zarządowi i pracownikom PGG. Środowe rozmowy Podczas środowych rozmów władze spółki przedstawiły wstępne założenia dotyczące planu techniczno-ekonomicznego na rok 2020 wraz ze szczegółowym wykazem inwestycji w poszczególnych kopalniach, nie chciały jednak rozmawiać szczegółowo o podwyżkach. "Zarząd PGG stoi na stanowisku, że bezpiecznym rozwiązaniem jest kontynuowanie rozmów o podziale środków po wypracowaniu zysku" - poinformował rzecznik. Zarząd PGG podał po środowych rozmowach, że w latach 2017-2019 spółka przeznaczyła na wynagrodzenia i świadczenia dla pracowników 1 mld 95 mln zł powyżej wydatków planowanych przy tworzeniu PGG 3,5 roku temu. Ponadto firma musi spłacać obligacje o łącznej wartości 2,2 mld zł. Koszt realizacji związkowych postulatów oceniono na 610 mln zł rocznie. Przedstawiciele PGG podkreślają, że spółka jest otwarta na rozmowy, jednak powinna ona uwzględniać realia ekonomiczne i trudne otoczenie rynkowe. Hutek: Niech z tego "super" korzystają ludzie Podczas środowego briefingu prasowego przed siedzibą PGG lider górniczej Solidarności Bogusław Hutek oceniał, że spółka miała dość czasu na analizy dotyczące możliwości podwyżkowych w przyszłym roku. Ubolewał, że strona społeczna nie poznała dotąd projektu planu techniczno-ekonomicznego na 2020 r. ani nawet prognozowanej wielkości wydobycia - przedstawiono je dopiero podczas środowego spotkania. Jak mówił Bogusław Hutek, w kończącym się 2019 r. wielkość wydobycia i ceny węgla były podobne do ubiegłorocznych, dziwi zatem prognozowany spadek zysku z blisko 500 mln zł przed rokiem do ok. 160 mln zł obecnie. "Od połowy 2018 r. słyszeliśmy, że jest w górnictwie bardzo dobrze, super - oczekujemy, żeby z tego 'super' skorzystali ludzie" - mówił szef górniczej "S". Negocjacje trwają od września Rozmowy płacowe w PGG są kontynuacją negocjacji z września br. Początkowo związki skierowały do zarządu spółki cztery postulaty dotyczące kształtowania płac w firmie w czwartym kwartale tego roku i w roku 2020. Domagały się m.in. przedłużenia zapisów porozumienia z kwietnia 2018 r. w sprawie dopłat do dniówek w wysokości od 18 do 32 zł i wypłacenia górnikom rekompensaty za tegoroczne listopad i grudzień, kiedy mniej jest dni roboczych. Dwa postulaty zostały spełnione na podstawie zawartego 23 września. Ustalono wówczas, że 10 grudnia br. załoga PGG otrzyma 860 zł brutto jednorazowej premii, co będzie kosztowało spółkę ok. 44 mln zł. Zarząd PGG zagwarantował także, że górnicy utrzymają w przyszłym roku przysługujące im obecnie dopłaty do przepracowanych dniówek. Związkowcy chcą, by te dopłaty były wliczane do podstawy obliczania wysokości nagrody barbórkowej i tzw. czternastej pensji. Żądają też podwyżki wynagrodzeń w przyszłym roku o 12 proc. W tych sprawach dotąd nie osiągnięto porozumienia.