21 lipca 1941 roku Niemcy zrabowali z Bestwiny dzwony, w tym "Króla Chwały", odlanego przez ludwisarzy z Białej w 1504 roku, czyli 16 lat przed "Zygmuntem" z Wawelu. Dwa najstarsze trafiły do huty w Hamburgu, która została zbombardowana. Tylko dlatego ocalały. Po wojnie, w 1952 roku, ważący 580 kg "Król Chwały" trafił do położonego wysoko w górach kościoła w miejscowości Mitterfirmiansreut w Bawarii. "Franciszek" odlany w 1663 roku, trafił do Kolonii. Trzeci, "Jan" z 1937 roku, pękł, gdy Niemcy próbowali go zdjąć z wieży bestwińskiego kościoła. Na trop dzwonów Waleria Owczarz wpadła cztery lata temu. Okazało się, że ich losy zna archeolog, prof. Kazimierz Bielenin, który interesował się tematyką rekwizycji dzwonów. To on zainspirował Owczarz, by starać się o powrót "Króla Chwały" do Bestwiny. Po negocjacjach ze stroną niemiecką ustalono, że formalnie "Król Chwały" zostanie użyczony parafii w Bestwinie. W Mitterfirmiansreut zastąpi go już odlany nowy dzwon. Aby przewieźć bestwiński zabytek, trzeba jeszcze rozebrać częściowo wieżę niemieckiego kościoła. Mogło się to stać już jesienią ubiegłego roku, ale na przeszkodzie stanęły opady śniegu. Pieniądze na ten cel, ponad 7 tys. euro, zgromadzili już mieszkańcy Bestwiny. "Króla Chwały" ufundował właściciel Bestwiny Jan Myszkowski. Łacińska inskrypcja na zabytku brzmi: "O, rex glorie, veni cum pace" (O, Królu Chwały, przybądź z pokojem).