Centralnym punktem rozpoczętej w czwartek pielgrzymki była piątkowa msza święta, której przewodniczył metropolita częstochowski abp Stanisław Nowak. Witając pielgrzymów ojciec Karol Oset przypominał prześladowania i upokorzenia, które wiązały się z losami żołnierzy-górników. Wielu z nich do zastępczej służby wojskowej w batalionach pracy kierowano z przyczyn politycznych. Byli zmuszani do pracy ponad ludzkie siły w kopalniach uranu i węgla oraz w kamieniołomach. - W wyniku zła i przemocy totalitarnego systemu nie mogli służyć z bronią w szeregach Wojska Polskiego, strzec granic i bezpieczeństwa polskiego narodu. O tamtych czasach chcemy zachować nie tylko pamięć, ale również przywołać heroizm i wspaniałą postawę ludzi, którzy wciąż czekają na rehabilitację przez historię - mówił zakonnik. Jak zaznaczył, prawda o służbie żołnierzy-górników była skrzętnie ukrywana przez okres PRL-u, a i obecnie "pozostaje poza głównym nurtem społecznych zainteresowań". - Ufamy jednak, że Bóg nie zapomniał ofiary tych, którzy cierpieli niezasłużenie. (...) Modlimy się, by ten dramat nie powtórzył się nigdy - zaznaczył o. Oset. Jak mówił w homilii abp Nowak, tegoroczna pielgrzymka ma szczególny kontekst - ofiary okrutnie zabijanych w Katyniu żołnierzy przed 70 laty, dodatkowo przypomnianej ofiarą katastrofy lotniczej z 10 kwietnia. Wyjaśniał rolę ofiary w ludzkim życiu - wskazał na ofiarę Maryi przy krzyżu jako wskazówkę dla zachowania człowieka w każdym momencie życia. Zwracając się do żołnierzy-górników abp Nowak zaznaczył, że ich ofiara - podobnie jak wiele innych podobnych - dotąd nie jest szerzej znana. Podkreślił, że rozdrapywanie ran daje niewiele; czym innym jest jednak sprawa pamięci: potrzebnej każdemu narodowi. - Nie wolno pamięci niszczyć, bo jak się niszczy pamięć, niszczy się naród, jego historię - mówił. Zaznaczył, że pamięć nie jest po to, żeby się mścić czy chować urazy, lecz żeby przestrzegać i uczyć, "żeby ludzie wiedzieli i żeby się bali grzechu - tego, co jest czarną nienawiścią, ciemnością serca". - Jak się nie widzi Boga, tego ostatecznego sensu, tak łatwo jest poddać się niechęci do człowieka. (...) Trzeba przestrzegać, trzeba uczyć - dodał abp Nowak. Doroczną pielgrzymkę organizuje Związek Represjonowanych Politycznie Żołnierzy-Górników, zrzeszający osoby, które w latach 1949-1959 z powodów politycznych trafiły do kopalń węgla kamiennego, uranu i do kamieniołomów. Tam żołnierze zorganizowani radzieckim wzorem w bataliony byli zmuszani do ciężkiej pracy, za którą nigdy nie otrzymali zadośćuczynienia. Do zastępczej służby wojskowej kierowano m.in. reemigrantów, synów rolników posiadających duże gospodarstwa (tzw. kułaków), synów kupców, adwokatów, lekarzy prowadzących prywatną praktykę i przedstawicieli innych wolnych zawodów, synów właścicieli zakładów przemysłowych zatrudniających ponad 10 pracowników, żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i ich synów, osoby posiadające rodzinę za granicą oraz osoby, które w czasie okupacji miały niemiecką grupę narodowościową. W latach 1949-1959 do kopalń i kamieniołomów trafiło ponad 200 tys. takich poborowych. Szacuje się, że w wyniku katorżniczej pracy blisko tysiąc z nich zginęło, wielu na zawsze straciło zdrowie lub przypłaciło tę służbę przedwczesną śmiercią. Śledztwo w tej sprawie podjął IPN, który uznał żołnierzy-górników za grupę dyskryminowaną i prześladowaną z powodów politycznych. Z tego powodu system represji, któremu podlegali żołnierze-górnicy, można było uznać za zbrodnię komunistyczną. Odpowiedzialność za stworzenie tego systemu IPN przypisał ówczesnemu ministrowi obrony narodowej Konstantemu Rokossowskiemu, wiceministrowi obrony Edwardowi Ochabowi i szefowi sztabu generalnego wojska, gen. Władysławowi Korczycowi. Związek Represjonowanych Politycznie Żołnierzy-Górników powstał 18 lat temu. Zrzesza kilkanaście tysięcy członków w kilkudziesięciu oddziałach; pomaga też wdowom po żołnierzach-górnikach. Związek zabiega dla swoich członków m.in. o uzyskanie statusu kombatantów oraz jednorazowych odszkodowań, a także wynagrodzeń za czas pracy podczas służby wojskowej.