W ubiegłym roku policja dwukrotnie interweniowała w katowickiej klinice okulistycznej po informacji, że kierująca placówką prof. G. była w pracy pod wpływem alkoholu. Przewodniczący Okręgowej Rady Lekarskiej Śląskiej Izby Lekarskiej Maciej Hamankiewicz powiedział dziennikarzom, że podczas zamkniętego posiedzenia Rady długo rozmawiano o prof. G. - Członkowie ORL podkreślali jej zasługi dla medycyny polskiej, dla społeczeństwa śląskiego i dla rozwoju medycyny w całej Europie. Jest to postać dla nas wielka, jest to nasz nauczyciel akademicki, którego wszyscy w sercu nosimy. Jednakże w chwili obecnej, ze względu na stan zdrowia, na okres leczenia, prawo wykonywania zawodu zostało zawieszone - oświadczył Hamankiewicz. Inny członek Rady wyjaśnił, że uchwała wchodzi w życie z chwilą podjęcia. Nie jest jasne, czy prof. G. przestanie kierować katowicką kliniką. Uchwała dotyczy wykonywania zawodu lekarza, kto jest szefem kliniki decydują władze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, który jest organem założycielskim placówki. Jeżeli uznają, że potrzebne jest do tego prawo wykonywania zawodu, będą musiały tę funkcje powierzyć komuś innemu - mówili przedstawiciele Rady. Od środowej decyzji prof. G. może się odwołać do Naczelnej Izby Lekarskiej. Po pół roku może też przedstawić dowody, że jest zdrowa i ponownie stanąć przed komisją. W listopadzie ubiegłego roku zaalarmowano policję, że prof. G. przebywa w kierowanej przez siebie klinice pod wpływem alkoholu. Badanie dało wynik 0,8 promila w wydychanym powietrzu. W czasie interwencji policji Ariadna G. zasłabła i została odwieziona do szpitala. Nie był to jedyny taki incydent. W marcu ubiegłego roku prof. G została zatrzymana w klinice, będąc pod wpływem alkoholu. Informację o tym przekazał policji dziennikarz "Tygodnika Podhalańskiego", który przyjechał do katowickiego szpitala, by przeprowadzić z okulistką wywiad. Policjanci ustalili, że lekarka miała wtedy w wydychanym powietrzu 0,87 promila alkoholu. Składając wyjaśnienia władzom uczelni, prof. G. zapewniała wówczas, że w dniu zatrzymania była na urlopie, nie spożywała też jakiegokolwiek alkoholu. Po tym pierwszym incydencie rzecznik odpowiedzialności zawodowej przy ORL rozpoczął postępowanie w tej sprawie. Działająca przy radzie komisja miała za zadanie zbadać, czy choroba pani profesor nie uniemożliwia jej wykonywania zawodu. Podejmując w środę decyzje o zawieszeniu okulistki, Rada opierała się na ustaleniach komisji. Przed zatrzymaniem w marcu 69-letnia profesor była nie tylko dyrektorem Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 5, kierowała także działającą w nim Kliniką Okulistyki. Po zakazie łączenia obu funkcji wybrała stanowisko dyrektora szpitala. Po tych zdarzeniach rektor Śląskiej Akademii Medycznej prof. Ewa Małecka-Tendera poprosiła radę społeczną szpitala o zaopiniowanie odwołania profesor ze stanowiska dyrektora. Rada społeczna placówki uznała, że G. jest bardzo dobrym dyrektorem, a szpital osiąga bardzo dobre wyniki medyczne i ekonomiczne. Prof. G. pozostała na stanowisku, za marcowy incydent rada ją upomniała. Po incydencie postępowanie wszczął także rzecznik odpowiedzialności zawodowej przy uczelni, która jest organem założycielskim kliniki. Postępowanie wówczas umorzono, argumentując, że taką samą decyzję podjęła prokuratura, która badała sprawę. Także po drugim zdarzeniu - z listopada - Śląski Uniwersytet Medyczny rozpoczął postępowanie dyscyplinarne. - Zostało ono zawieszone do czasu wydanie prawomocnej decyzji w toczącej się obecnie sprawie o wykroczenie - powiedziała w środę rzeczniczka ŚUM Izabella Koźmińska-Życzkowska. W tym przypadku prokuratura uznała, że prof. G. przebywając na terenie kliniki nie podejmowała żadnych działań, w wyniku których mogłoby dojść do narażenia na szwank zdrowia pacjentów. Sąd bada, czy dopuściła się wykroczenia. Pogłoski o tym, że lekarka bywa w pracy pod wpływem alkoholu, pojawiały się w środowisku lekarzy i pacjentów już wcześniej. Mimo to - jak mówili przedstawiciele ORL - nikt z jej podwładnych wcześniej nie zgłosił samorządowi lekarskiemu takiego problemu. Prof. Ariadna G., niegdyś żona syna I sekretarza KC PZPR, potem rozwiedziona, jest uznaną sławą medyczną. Kierowany przez nią Szpital Kliniczny nr 5 uchodzi za jedną z najlepszych placówek okulistycznych w kraju, np. w rankingu "Wprost" w 2003 r. został uznany za najlepszy okulistyczny szpital w Polsce. Stosuje się tam pionierskie metody terapii, na leczenie przyjeżdżają pacjenci z całej Polski.