Odnalezione szczątki trafiają na badania do Zakładu Medycyny Sądowej w Katowicach. Akcja w rejonie zalewu trwa od poprzedniej niedzieli. Początkowo brało w niej udział kilkudziesięciu policjantów i strażaków, wśród nich nurkowie. Okazało się jednak, że przejrzystość wody w zalewie jest za niska, a szczątki znajdowane są na tak znacznym obszarze, że zdecydowano się wycofać nurków i kontynuować poszukiwania tylko poprzez obserwację powierzchni wody. Sześć fragmentów ludzkiego ciała Do tej pory z wody wyłowiono sześć fragmentów ludzkiego ciała. Dwa kolejne fragmenty ludzkiego ciała znaleziono podczas kontynuowanej w sobotę i niedzielę akcji poszukiwawczej w Zalewie Rybnickim. Jak poinformowała w niedzielę rzeczniczka rybnickiej policji nadkomisarz Aleksandra Nowara, oba fragmenty - części ludzkiej ręki - znaleźli w sobotę w dwóch różnych miejscach policjanci z pieszych patroli, obserwujących z brzegu wody zalewu. Poprzednie ludzkie szczątki znaleziono w wodzie w piątek - fragment tułowia zauważył przy brzegu zalewu przypadkowy przechodzień, który powiadomił o tym policję. Wkrótce potem ktoś z ekipy przeszukującej teren zauważył na wodzie, około metr od brzegu, inny fragment ciała - nogę. Szeroko zakrojona akcja poszukiwawcza Wcześniej z zalewu wyłowiono jeszcze dwie inne części ludzkich zwłok. Pierwszą z nich - fragment korpusu - wypatrzył w ubiegły poniedziałek patrol powracający już z wstrzymanych tego dnia poszukiwań. Kolejną część ludzkiego korpusu zauważono dzień później również z brzegu - znajdowała się przy betonowym wale zalewu. W sobotę i niedzielę w akcji brało udział po kilkunastu funkcjonariuszy. Jak wyjaśniła Nowara, poszukiwania będą trwały, aż o ich przerwaniu zdecyduje prowadząca śledztwo w sprawie zabójstwa Eugeniusza Wróbla rybnicka prokuratura. Do zbrodni doszło w domu b. wiceministra Zalew Rybnicki jako prawdopodobne miejsce ukrycia zwłok Eugeniusza Wróbla śledczy wytypowali m.in. na podstawie zeznań jego syna Grzegorza, aresztowanego w ubiegły poniedziałek pod zarzutem zabójstwa. Według ustaleń prokuratury, do zbrodni doszło w domu Wróbla, potem zwłoki zostały przewiezione nad zalew i tam wrzucone do wody. Wcześniej zostały poćwiartowane. Przebieg zdarzeń Grzegorz W. ujawnił podczas przesłuchań w prokuraturze 16 października. Na tej podstawie dzień później postawiono mu zarzut zabójstwa. Podczas poniedziałkowego posiedzenia aresztowego syn b. wiceministra nie przyznał się do zabójstwa, mimo to sąd postanowił o jego aresztowaniu. Motyw zbrodni wciąż nie jest znany Policjanci i prokuratorzy, tłumacząc to dobrem śledztwa, nie komentują informacji dotyczących m.in. poszukiwań piły łańcuchowej, którą miały zostać poćwiartowane zwłoki ofiary. Syn zamordowanego miał ją wrzucić do kontenera na jednym z katowickich osiedli. Wciąż nie ma także oficjalnych informacji na temat motywu zbrodni - za najbardziej prawdopodobny uważa się nieporozumienia finansowe. Jak dotąd nie podano, czy w sprawę poza Grzegorzem W. są też zamieszane inne osoby. Rodzina myślała, że zaginął Eugeniusz Wróbel zaginął ponad tydzień temu w piątek. Bliscy powiadomili policję, zadzwonili też do znajomych, skontaktowali się ze szpitalami i przeszukali miasto. W miejscach publicznych rozwiesili zdjęcia zaginionego. Wynajęli też prywatnego detektywa. W sobotę informację o zniknięciu ojca przekazała dziennikarzom jego rodzina. Za pośrednictwem mediów córka Wróbla apelowała o pomoc w odnalezieniu ojca. Rodzina zaoferowała nagrodę w wysokości 10 tys. zł.