W latach 60. ubiegłego wieku archeolodzy odkryli w rejonie Imielina kilka podobnych obiektów, ale wówczas nie wiedzieli jeszcze do czego służyły. Później, gdy w latach 80. budowano stację uzdatniania wody dla zbiornika Dziećkowice, odkryto prawie 270 takich pieców. Były ulokowane w trzech skupiskach. Piece miały wypełniska w postaci kamienia wapiennego i dolomitowego. - Zrobiliśmy masę analiz, przeprowadziliśmy badania doświadczalne z geologami. Okazało się, że to nic innego, jak prymitywne wapienniki (piece wapiennicze) - powiedział dr Pierzak. Ostatni piec znaleziono na budowie domu jednorodzinnego, około 2,5 km od piecowisk, odkrytych w latach 80. Oznacza to, że pradawny "ośrodek przemysłowy" miał bardzo dużą powierzchnię. Archeolodzy będą badać sąsiednie działki, na których mają być budowane kolejne domy. Specjaliści zastanawiali się, do czego wykorzystywano takie ilości wapna, skoro wówczas na tych ziemiach nie było znane budownictwo murowane. - Mogło służyć jako barwnik, do bielenia chat, ale równie dobrze jako topnik do produkcji żelaza w dymarkach (dawnych piecach hutniczych). Mamy takie piece wapiennicze w Brwinowie, w Górach Świętokrzyskich. Tutaj, w okolicy Imielina, nie udało nam się dymarek z okresu rzymskiego odkryć - zaznaczył dr Pierzak.