Dziecko trafiło do nas w dobry stanie. Jest żywe i pogodne. Chętnie bawi się z innymi - mówi Teresa Głuch z placówki opiekuńczo-wychowawczej "Bezpieczny dom". To tam od wczoraj przebywa chłopiec. Dziecko wygląda na zadbane, nie miało też żadnych śladów pobicia. Chłopiec jest ufny i nie boi się dorosłych. Na razie jednak nie reaguje na żadne imię. Noc przespał bardzo spokojnie - mówi Głuch. Policja już odbiera informacje o ewentualnych rodzicach dziecka. Mieliśmy telefony nie tylko z Bytomia, ale też i Świętochłowic i Chorzowa. Ale żadna informacja, jak na razie, się nie potwierdziła - mówi Adam Jakubiak z bytomskiej policji. Czy dziecko mogło zostać porzucone? Policja nie znalazła przy chłopcu żadnego listu czy informacji, które mogłyby to sugerować. Ale Jacek Bańczyk, który w parku w Bytomiu-Łagiewnikach znalazł chłopca, snuje przypuszczenie, że to mogło być porzucenie. - Wózek był zablokowany, żeby się nie przesunął, dziecko miało zapięte pasy, do tego zostawiono mu butelki z jedzeniem i piciem. I było tak ubrane, żeby nie zmarznąć - mówi Bańczyk. Chłopca znalazł w ustronnym miejscu parku. Wózek stał przy ścieżce, po której jeżdżą rowerzyści. - Pytaliśmy ludzi w pobliskich ogródkach działkowych. Ale nikt z nich niczego nie widział. Na placu zabaw niedaleko też nikt nic nie zauważył - opowiada Bańczyk. W "Bezpiecznym domu" na razie nie myślą o nadawaniu chłopcu imienia. Liczą na to, że jego rodzice jednak się znajdą. Marcin Buczek