W szpitalach nadal znajduje się 35 poparzonych osób. Jak informował wcześniej rzecznik szpitala św. Barbary, Mirosław Rusecki, stan obu górników hospitalizowanych tam w Klinicznym Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii był cały czas bardzo poważny. We wtorek jeden z nich pozostawał w stanie krytycznym, stan drugiego uległ natomiast pogorszeniu - wystąpiła u niego niewydolność układu krążenia i układu oddechowego. 40-letni górnik był wentylowany mechanicznie respiratorem. Inni pacjenci z Sosnowca, którzy byli leczeni w oddziale pulmonologii oraz oddziale chorób wewnętrznych, zostali we wtorek wypisani do domów. To pierwsi górnicy, którzy wyszli do domów po katastrofie. Stan pozostałych poszkodowanych, którzy w środę rano pozostawali w innych śląskich szpitalach, lekarze określali jako stabilny. Najwięcej poszkodowanych - 23 - przebywa w CLO. Pozostali w szpitalach w Sosnowcu (dwóch), Katowicach-Ochojcu (jeden), w Rudzie Śląskiej (siedmiu) oraz w Siemianowicach (trzech) i w Chorzowie (jeden). W poniedziałek do CLO przewieziono na specjalistyczne leczenie pięciu górników z Sosnowca i Katowic. Kolejny trafił tam we wtorek z Chorzowa. Piątkową katastrofę spowodował - według wstępnych ocen - zapłon, a prawdopodobnie również wybuch metanu. Wypadek miał miejsce ok. godz. 10.11 w ścianie V w pokładzie 409 na poziomie 1050 ruchu "Śląsk" połączonej kopalni "Wujek-Śląsk", należącej do Katowickiego Holdingu Węglowego. To dawna kopalnia "Śląsk" w Rudzie Śląskiej Kochłowicach.