Nadzór górniczy zapowiada szczegółową kontrolę w tym zakładzie. - W miniony piątek w tej samej kopalni doszło do śmierci 28- letniego elektromontera; teraz również ciężki wypadek sprzed tygodnia okazał się śmiertelny. Jeszcze wcześniej w kopalni nastąpiła poważna awaria przy wymianie lin wyciągowych w szybie - wylicza rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) Edyta Tomaszewska. W najbliższym czasie inspektorzy organów nadzoru górniczego zamierzają zbadać, na ile w kopalni respektowane są procedury bezpieczeństwa. Szczegółowo analizowane są także przyczyny wszystkich wypadków. Do zbadania okoliczności awarii w szybie powołano nawet specjalną komisję ekspertów. Wówczas nikomu nic się nie stało, jednak dwóch pracowników spędziło prawie pięć godzin w windzie ok. 300 m pod ziemią. Po tym zdarzeniu szyb jest nadal unieruchomiony. Z tego powodu kopalnia wydobędzie w tym roku ok. 0,6 mln ton węgla mniej niż planowano. Do wypadku, którego ofiarą był 43-letni górnik, doszło w miniony poniedziałek późnym wieczorem 780 metrów pod ziemią. Pracownicy zabezpieczali strop wyrobiska w pobliżu sekcji obudowy zmechanizowanej. W pewnym momencie doszło do kolejnego obrywu skał. Górnik z poważnymi ranami głowy, klatki piersiowej i pleców oraz obrażeniami wewnętrznymi trafił do szpitala. W nocy z niedzieli na poniedziałek zmarł. Natomiast w piątek w kopalni "Bielszowice" zmarł 28-letni elektromonter. Koledzy znaleźli go w ciężkim stanie 840 metrów pod ziemią. Reanimacja nie powiodła się. Ostateczną przyczynę jego śmierci wykaże sekcja zwłok; prawdopodobnie został porażony prądem, ale wstępnie nie wykluczono także naturalnych przyczyn zgonu. Zmarły w bytomskim szpitalu górnik jest 17. w tym roku śmiertelną ofiarą w kopalniach węgla kamiennego i 23. w całym polskim przemyśle wydobywczym. Z danych WUG wynika, że wakacyjne miesiące są w górnictwie wyjątkowo tragiczne. Od początku lipca doszło do 9 śmiertelnych wypadków: 7 w kopalniach węgla kamiennego, po jednym w kopalni rud miedzi oraz rud cynku i ołowiu. Do największego w tym roku wypadku w górnictwie doszło ponad 2,5 miesiąca temu w kopalni "Borynia" w Jastrzębiu Zdroju, gdzie wybuch metanu zabił sześciu górników - czterej zginęli na miejscu, dwaj inni zmarli później w szpitalach. 17 osób zostało rannych. Według WUG, od początku roku do końca lipca w całym polskim górnictwie doszło łącznie do 1886 różnych wypadków, z czego 1432 w kopalniach węgla kamiennego; poszkodowanymi w 284 z nich byli pracownicy zatrudnionych w kopalniach prywatnych firm usługowych.