Do wybuchu doszło 23 marca na drugim piętrze 10-piętrowego bloku przy ul. Struzika 6 w dzielnicy Poremba. Zgłoszenie wpłynęło do strażaków o godz. 17.27. Na miejsce zadysponowano 11 zastępów Państwowej Straży Pożarnej i trzy zastępy ochotnicze, wezwano też kilka zespołów ratownictwa, w tym dwa śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. W eksplozji poszkodowane zostały dwie osoby. Osobę poszkodowaną w sąsiednim lokalu zaopatrzono na miejscu. 34-letni mężczyzna z mieszkania, w którym doszło do wybuchu, został znaleziony na zewnątrz. Po zdarzeniu był nieprzytomny, jego stan oceniano jako ciężki - został najpierw przetransportowany śmigłowcem do szpitala św. Barbary w Sosnowcu. Najgorsze były oparzenia W sosnowieckim szpitalu pacjent był diagnozowany na oddziale ratunkowym. Okazało się, że nie doznał poważniejszych obrażeń wewnętrznych. Głównym problemem były obszerne, poważne oparzenia - z tego względu 24 marca został przewieziony w stanie śpiączki farmakologicznej do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Jak informował "Dziennik Zachodni", mężczyzna miał poparzone 90 proc. powierzchni ciała. W piątek dyrektor ds. medycznych Centrum Leczenia Oparzeń im. dr. Stanisława Sakiela w Siemianowicach Śląskich Przemysław Strzelec poinformował, że pacjenta, mimo starań lekarzy, nie udało się uratować. Zobacz także: Bielsko-Biała: Nie było wolnej karetki. Ranny zabrany do szpitala radiowozem Mieszkańcy wracają powoli do bloku W piątek na podstawie czwartkowej decyzji Powiatowej Inspektor Nadzoru Budowlanego do mieszkań mogli wracać mieszkańcy dwóch z trzech pionów klatki schodowej bloku: z pionów środkowego i przylegającego do dalszych części bloku, które liczą łącznie ok. 24 mieszkań. Powiatowa inspektor wydała taką decyzję, na podstawie oceny rzeczoznawcy budowlanego pracującego dla zarządcy budynku - Zabrzańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Rzeczoznawca rozpoczął pracę 24 marca, niezwłocznie po zakończeniu czynności dochodzeniowo-śledczych. W kolejne dni demontowano uszkodzone elementy budynku, by móc sprawdzić kluczowe elementy konstrukcji. Zgodnie z orzeczeniem rzeczoznawcy, dwa wewnętrzne piony są w pełni bezpieczne. Mieszkańcy pionu, w którym doszło do wybuchu, będą mogli wrócić do mieszkań dopiero po zakończeniu prac polegających na wymianie uszkodzonych płyt bocznej ściany obiektu. Te prace zleca spółdzielnia. Uznano, że przed ich zakończeniem powrót mieszkańców z tego pionu nie byłby w pełni bezpieczny. Instalacje zostały sprawdzone W dniu eksplozji do mieszkań mogli wrócić lokatorzy dwóch dalszych klatek bloku (6a i 6b), przy zachowaniu dostaw mediów. Dzień później wykonano tam dodatkowy przegląd instalacji - potwierdzono, że są sprawne. Z informacji Zabrzańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, przekazywanych przez miasto wynika, że w klatce nr 6 naprawiono kluczowe instalacje dla dwóch wewnętrznych pionów: wodną, elektryczną i kanalizacyjną. Nieczynna nadal jest winda: mieszkańcy będą musieli korzystać z sąsiedniej klatki i przechodzić do swojej łącznikiem na ostatnim piętrze. Zobacz także: Śląskie: 88-latek wjechał samochodem na cmentarz. Uszkodził nagrobki Noclegi i zasiłki Mieszkańcom ewakuowanym 23 marca z klatki nr 6 zapewniono miejsca noclegowe w hotelu przy zabrzańskiej hali Pogoni oraz w hostelu Guido. Pierwszej nocy z miejsc noclegowych skorzystały dwie osoby - pozostali mieszkańcy zgłosili możliwość i wolę czasowego przeniesienia się do bliskich czy znajomych. Drugiej nocy do skorzystania z miejskich noclegów zgłosiły się kolejne dwie osoby. Lokatorzy klatki nr 6 mogli - w asyście strażaków i policjantów - w ubiegłym tygodniu wchodzić na chwilę do mieszkań po najpotrzebniejsze rzeczy. Władze miasta prosiły mieszkańców o zgłaszanie do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie wszelkich potrzeb. Najbardziej poszkodowani mieszkańcy dostają zasiłki: po weryfikacji wniosków rozpoczęto już ich realizację.