Jak podaje "Dziennik Zachodni", artysta zmarł w szpitalu. W ostatnich latach mieszkał w katowickim Zawodziu, ale większość swojego życia związany był z Nikiszowcem. Tam dorastał, założył rodzinę i pracował w kopalni Wieczorek. To miejsce często pojawiało się w jego pracach plastycznych, chętnie poddawał je własnej interpretacji. Artysta - górnik Erwin Sówka rysował od dziecka, był samoukiem. Artysta pracował m.in. w kopalni przy obsłudze wozów z urobkiem. To właśnie tam stracił palec u lewej dłoni. - Zawsze mówię, że ten palec jest u św. Barbary, że sobie go wzięła - żartował w ostatnim wywiadzie, którego udzielił dziennikowi na początku grudnia. Sówka był wielkim malarzem, jego prace prezentowano na całym świecie. Mimo to pozostał skromny, malował w niedużym pokoju na ostatnim piętrze bloku w Zawodziu. Tworzył do ostatnich dni.