A wpadł w bardzo banalny sposób. Po prostu wrócił wczoraj do domu. Kiedy sześciu funkcjonariuszy więzienia wraz z policją wkroczyło do mieszkania w Świerklańcu usłyszeli od matki: - Panowie bierzcie go tylko szybko. Niech to wszystko wreszcie się skończy. Jak powiedział Krzysztof Machowicz dyrektor wojkowickiego zakładu młodzi uciekinierzy wcześniej czy później muszą wpaść. Taka jest reguła. Dziwne tylko to, że więźniowie uciekają mając tak niskie wyroki. Złapany miał wyjść w 2002 roku. Teraz nie wyjdzie wcześniej niż za 4 lata.