Przyczyną awarii był mróz i stan rur, którymi dostarczane jest ciepło. W województwie śląskim większość sieci ciepłowniczej ma kilkadziesiąt lat. Tylko w pięciu śląskich miastach, które są obsługiwane przez Katowickie Przedsiębiorstwo Ciepłownicze, jest ponad 550 kilometrów rur. Ale tylko około 100 kilometrów to nowoczesna kilkuletnia sieć, w której specjalne impulsy informują o miejscu awarii. Pozostałe 400 kilometrów sprawdza się tak, jak kilkadziesiąt lat temu, np. wypatrując buchającej do góry pary, zaglądając do specjalnych betonowych komór, czy wreszcie korzystając z bardzo czułego mikrofonu i słuchawek. Dzięki nim specjalista, który analizuje szum wody, potrafi wskazać, że awaria jest właśnie w tym miejscu.