- Prokuratura będzie to mogła stwierdzić dopiero, gdy dotrze do niej komplet protokołów z sekcji zwłok - stwierdził rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach Tomasz Tadla. W chwili katastrofy w Katowicach było kilkanaście stopni mrozu. Podczas akcji strażacy rozważali użycie dmuchaw, które miałyby ogrzać uwięzionych pod gruzami ludzi. Zrezygnowano jednak z tego po analizach. Spaliny z silników groziły zatruciem poszkodowanych, a ciepłe powietrze mogłoby stopić lód i spowodować zawalenie kolejnych części konstrukcji. Zobacz nasz serwis specjalny "Katastrofa w Katowicach"