- Podczas przetaczania wagonów na bocznicy kolejowej przy dawnej kopalni "Dębieńsko" jeden pociąg uderzył w drugi. 10 wagonów wyskoczyło z szyn - poinformował Jacek Pytel z zespołu prasowego śląskiej policji. Wśród wykolejonych wagonów - według Anety Gołębiowskiej ze śląskiej straży pożarnej - były m.in. węglarki i cysterna do przewozu kwasu siarkowego, która na szczęście była pusta. W pozostałych wagonach nie było materiałów niebezpiecznych. Nie było potrzeby włączenia do akcji plutonu ratownictwa chemicznego. Pociągi zderzyły się na torach należących do prywatnego operatora; także obydwa składy należały do niezależnego od PKP przewoźnika. Były przeznaczone m.in. do przewozu węgla, koksu i innych materiałów przemysłowych. Część z nich była już wypełniona ładunkami. Ponieważ wypadek nastąpił poza ogólnodostępnymi szlakami kolejowymi PKP, nie spowodował żadnych perturbacji w ruchu pociągów. Bocznica może być jednak zablokowana przez dłuższy czas. Aby ustawić wagony na torach trzeba sprowadzić tam ciężki sprzęt. Teren wypadku zabezpieczają policjanci i trzy zastępy strażaków. Przyczyna zderzenia pociągów nie jest na razie znana. Służby ratownicze przypuszczają, że do wypadku mogła przyczynić się gwałtowna burza, przechodząca po południu nad Śląskiem. Sprawdzane będą też hipotezy o awarii systemu hamulcowego lub kolejowych rozjazdów i urządzeń sygnalizacyjnych, a także możliwy błąd maszynisty. Policja nie ma na razie informacji, czy maszyniści byli trzeźwi.