Zawiodła bateria. Pięcioosobowa rodzina w szpitalu
Pięcioosobowa rodzina zatruła się tlenkiem węgla w miejscowości Zwonowice pod Rybnikiem (woj. śląskie). Wszyscy trafili do szpitala. Jak przekazał Interii asp. Wojciech Kasperzec z PSP w Rybniku, stężenie tlenku węgla w pomieszczeniu przekroczyło 800 PPM. Straż pożarna ustaliła, że w mieszkaniu znajdował się czujnik czadu, ale miał wyczerpaną baterię. - Nie lekceważmy tak prostych spraw, które mogą uratować nam życie - apeluje strażak.

W skrócie
- Pięć osób zatruło się tlenkiem węgla w Zwonowicach pod Rybnikiem z powodu niesprawnej płyty gazowej i braku wentylacji.
- W mieszkaniu był czujnik czadu, ale jego rozładowana bateria uniemożliwiła ostrzeżenie przed zagrożeniem.
- Strażacy apelują o regularną wymianę baterii i korzystanie z urządzeń zgodnych z normą bezpieczeństwa, podkreślając konieczność świadomości zagrożenia czadem.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Rybnicka straż pożarna otrzymała zgłoszenie w sobotę po godzinie 15.
Dotyczyło ono budynku przy ul. Lipowej w Zwonowicach pod Rybnikiem, gdzie podejrzewano zatrucie tlenkiem węgla u czterech osób.
Zwonowice. Rodzina zatruła się czadem
- Pod adres skierowano pięć zastępców Straży Pożarnej, łącznie 21 ratowników. Po dojedzie na miejsce zdarzenia, okazało się, że prawdopodobnie doszło do uwolnienia się tlenku węgla na piętrze budynku, w wyniku niesprawnej płyty gazowej w kuchni - przekazał Interii asp. Wojciech Kasperzec z PSP w Rybniku.
Dodatkowo strażacy stwierdzili brak wentylacji. Wykonany przez nich pomiar wykazał przeszło 800 PPM w powietrzu, co jak zaznacza strażak, jest bardzo wysokim stężeniem czadu.
- Pięciu osobom mieszkającym na piętrze budynku - 46-letniemu mężczyźnie, 43-letniej kobiecie oraz trojgu dzieci w wieku cztery, sześć i 12 lat - została udzielona pomoc przez strażaków. Następnie zostali oni przekazani zespołom ratownictwa medycznego, które po przebadaniu i udzieleniu pomocy przetransportowały rodzinę do szpitala - przekazał oficer prasowy.
Zwonowice. Zawiodła bateria w czujniku
Jak doprecyzował strażak, w mieszkaniu, w którym doszło do ulotnienia się tlenku węgla, zamontowany był czujnik czadu. Urządzenie miało jednak słabą baterię, przez co nie zaalarmowało w porę domowników.
- Po raz kolejny przestrzegamy przed tlenkiem węgla, którego nazywamy też cichym zabójcą. Wyposażajmy się w czujniki, wymieniajmy baterie, dbajmy o te urządzenia. Nie lekceważmy tak prostych spraw, które mogą uratować nam życie - zaapelował asp. Kasperzec.
Zatrucie tlenkiem węgla. Będą obowiązkowe czujniki, resort zadecydował
O ryzyku, jakie niesie ze sobą brak czujniku tlenku węgla, mówił w rozmowie z Interią także mł. kpt. Hubert Ciepły, rzecznik prasowy Małopolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP.
Jak przypomniał strażak, tzw. czad jest substancją zupełnie bezwonną, która nie zawsze towarzyszy pożarom. Może bez widocznych oznak ulatniać się z piecyków, kuchenek gazowych, podgrzewaczy wody i wielu innych źródeł. - Tymczasem statystycznie co czwarty Polak uważa, że można rozpoznać go po zapachu lub unoszącym się dymie - dodał Hubert Ciepły.
Osoby, które wciąż nie wyposażyły się w czujniki, za kilka lat zmusi do tego nowe prawo. Decyzją Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji od 2030 roku takie urządzenia będą musiały obowiązkowo znaleźć się w większości budynków. Kupując czujnik, trzeba upewnić się, że spełnia normę PN-EN 50291-1:2018 i został opisany znakiem budowlanym B.
Hubert Ciepły podkreśla, że warto zadbać o nie nawet tam, gdzie w świetle prawa nie jest to wymagane. - Nigdy nie wiemy, co dzieje się za ścianą. Czym dogrzewa mieszkanie nasz sąsiad i czy nagle nie znajdziemy się niebezpieczeństwie - zaznaczył.













