Według wstępnych informacji, do wypadku doszło kilka dni temu. Zarządca obiektu nie poinformował jednak straży pożarnej - ta dowiedziała się o wypadku dopiero dzisiaj. Jak powiedziała Aneta Gołębiowska z biura prasowego śląskiej straży pożarnej, prawdopodobnie nikt nie został poszkodowany, ale na miejsce zdarzenia skierowano strażaków z OSP w Kętach (woj. małopolskie) z psem tropiącym, w celu przeszukania terenu. Anna Gadzińska z biura prasowego śląskiej policji powiedziała, że runęła trzecia część dachu hali, o powierzchni około 70 m kw. Na miejscu są policjanci i prokurator. Ze wstępnych informacji policjantów wynika, że w chwili katastrofy w środku hali znajdowało się siedem samochodów. Część była zabytkowa. Pojazdy należały do osoby prywatnej, która wynajmowała halę. Strażacy podali, że przyczyna zawalenia się dachu jest na razie nieznana. Inspektorzy nadzoru budowlanego wydali już nakaz rozbiórki obiektu.