W środę w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Cieszynie odbyło się oficjalne pożegnanie Rokickiego i jego trenera Zbigniewa Gryżbonia. Władze miasta wręczyły im kwiaty, drobne upominki i życzyły powodzenia. - Cieszyn jest z was dumny - mówił burmistrz Bogdan Ficek. 34-letni Rokicki do paraolimpiady przygotowuje się od miesięcy. Codzienne ćwiczenia są wręcz mordercze. Trening rozpoczyna od dwóch godzin spędzonych w siłowni. Bywa, że w tym czasie podnosi nawet 20 ton ciężarów. Potem przez kolejne dwie godziny rzuca 5-kilogramową kulą. W tym czasie potrafi ją pchnąć nawet 70 razy! A wszystko to z myślą o złocie w Pekinie. - W Atenach srebro wywalczyłem uzyskując wynik 14,19 m. W tym roku podczas mityngu w Sopocie pchnąłem kulę na 15,21 m. Wydawało mi się, że wyrównanie rekordu życiowego może wystarczyć do złota. Niestety, zmieniły się przepisy i organizatorzy połączyli dwie grupy niepełnosprawnych - w jej ramach jedni będą pchać kulę o wadze 4, a inni 5 kg. Przelicznik jest teraz taki, że - paradoksalnie - mogę pobić rekord świata i być... czwarty - opowiada Janusz Rokicki. - System przeliczania punktów na paraolimpiadzie jest tak skomplikowany, że nawet my się w nim gubimy. Tak naprawdę nie wiemy, co w Pekinie się wydarzy - dodaje trener Gryżboń. Rokicki, żeby wygrać być może będzie musiał pobić rekord świata wynoszący obecnie 15,75 m, a ustanowiony dwa lata temu podczas mistrzostw świata w Holandii przez Aleksieja Aszepałowa, złotego medalistę z Aten. - To na rywalizacji z nim głównie się skupiamy. To ogromne chłopisko z Nowosybirska. Nogę stracił podczas pokazów walk z niedźwiedziami. Walczy też w turniejach w siłowaniu na rękę - zdradza Gryżboń. Rywale to nie jedyny problem w Pekinie. Trudno będzie też z powodu 40-stopniowych upałów i ogromnej wilgotności powietrza, która we wrześniu ma sięgać 100 proc. - Może trzeba będzie zastosować podstęp i zrobić tak, jak kiedyś robił Komar - na rozgrzewce podrzucić rywalom cięższą kulę, żeby wybić ich z rytmu i rozbić psychicznie - śmieje się trener utalentowanego 34-latka. Niepełnosprawni zawodnicy za złoto w Pekinie otrzymają od Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego 18 tys. zł brutto. Dla porównania, zdrowi złoci medaliści igrzysk mają obiecane od Polskiego Komitetu Olimpijskiego ponad 200 tys. zł i samochód. Rokicki wylatuje do Pekinu 30 sierpnia. O medal zawalczy 12 września. - Będzie 10 dni na aklimatyzację. Mam nadzieję, że to wystarczy - dodaje kulomiot. Do kraju wraca 20 września. Wojciech Trzcionka