Jak poinformował komisarz Jacek Pytel z katowickiej komendy policji, przestępców udało się namierzyć dzięki zeznaniom świadków dwóch niedawnych napadów w Katowicach. Świadkowie przedstawili podobne opisy sprawców. Uzupełniające się informacje pozwoliły na zatrzymanie przestępców. - Podejrzewani zostali zatrzymani w czwartek w Chorzowie - w niespełna miesiąc od pierwszego z tych napadów, który miał miejsce 20 stycznia przy ul. Zamkowej. Kolejny miał miejsce 31 stycznia przy ul. Piastów. W akcji zatrzymania sprawców uczestniczyli policjanci z pododdziału antyterrorystycznego - zaznaczył Pytel. W mieszkaniu jednego bandytów policjanci znaleźli używaną podczas napadów plastikową atrapę pistoletu. Zebrane przez śledczych i prokuraturę dowody pozwoliły na przedstawienie zatrzymanym zarzutów dwóch rozbojów. Podczas przesłuchań okazało się, że 28-latek i jego o rok młodszy kolega mają na swoim koncie jeszcze co najmniej piętnaście podobnych przestępstw. Wszystkie napady miały miejsce w latach 2010-2012. Przestępcy działali w Katowicach i okolicznych miastach, m.in. Siemianowicach Śląskich i Chorzowie. Scenariusz rabunków był podobny. 28-latek grożąc atrapą broni terroryzował obsługę, zabierał pieniądze i uciekał samochodem prowadzonym przez 27-latka. Zdaniem policji, działali tylko we dwóch. W sobotę wieczorem sąd aresztował 28-latka, który atrapą pistoletu terroryzował obsługę banków. Jego 27-letni kierowca został objęty policyjnym dozorem. Za napady, w których obaj ukradli łącznie kilkadziesiąt tysięcy złotych, grozi im dwunastoletni pobyt w więzieniu. Mężczyźni nie byli dotąd notowani przez policję.