- Dwóm bielszczanom w wieku 28 i 40 lat, podejrzanym o handel narkotykami i posiadanie środków odurzających o czarnorynkowej wartości blisko 200 tys. zł, za popełnione przestępstwa grozi do 10 lat więzienia - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka bielskiej policji Elwira Jurasz. Zasadzkę - poprzedzoną długimi obserwacjami przestępców - policjanci urządzili w piątek wieczorem na ul. Bestwińskiej w północnej części miasta. Kierowany przez handlarzy narkotyków peugeot 307 nie zatrzymał się jednak do pozorowanej kontroli drogowej, podczas której mieli zostać zatrzymani. Widząc oznakowany radiowóz przestępcy dodali gazu i wjechali na pobliski plac, gdzie manewrując próbowali potrącić nadbiegających funkcjonariuszy. Kierowca peugeota zdołał przejechać przez przydrożny rów i usiłował przedostać się z powrotem na ulicę taranując przy tym nieoznakowany radiowóz i inny przejeżdżający przypadkowo samochód. Podczas gdy przestępcy próbowali przepchnąć blokującego go chevroleta, do ich samochodu dobiegli policjanci i po oddaniu strzałów ostrzegawczych obezwładnili i skuli obu agresywnie zachowujących się mężczyzn. Straty w obu staranowanych samochodach - policyjnym i prywatnym - szacowane są po ok. 2 tys. zł. W należącym do matki 28-latka peugeocie policjanci znaleźli ponad 2,2 kg amfetaminy, czyli przeszło 20 tys. działek narkotyku, które dilerzy zamierzali wprowadzić na rynek. W mieszkaniu starszego mężczyzny odnaleziono niewielkie ilości amfetaminy i marihuany, dwie wagi elektroniczne, blisko 60 tys. zł oraz koszulkę z napisem "Policja". Zatrzymani mężczyźni trafili do policyjnego aresztu. W sobotę - na wniosek policji i prokuratury - sąd aresztował ich na trzy miesiące. Aresztowani to kluczowe osoby w większym gangu handlującym narkotykami na południu Polski. Zwalczający przestępczość narkotykową policjanci przewidują kolejne zatrzymania.