Jak powiedział zastępca prokuratura rejonowego w Mikołowie Mariusz Jeziorowski 44-letni mężczyzna usłyszał zarzuty posiadania broni i amunicji bez wymaganego zezwolenia oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa eksplozji materiałów wybuchowych poprzez nieostrożne obchodzenie się z bronią i amunicją. Dodał, że były to elementy uzbrojenia zbierane na polach bitew. Ilość znalezionych w piwnicy i garażu elementów broni i amunicji, w tym amunicji artyleryjskiej określił jako "znaczną". - Niektóre naboje miały jeszcze spłonki, mogło dojść do wybuchu niekontrolowanego o sile rażenia do około 200 metrów - powiedział Jeziorowski. Znalezione w piątek materiały badają biegli. Ich sprawdzanie może potrwać do kilku miesięcy. W piątek, pirotechnicy usunęli z piwnicy i garażu jednego z budynków mieszkalnych w Mikołowie materiały wybuchowe, amunicję i broń. Z budynków oraz przedszkola ewakuowano łącznie ok. 60 osób. Akcja trwała kilka godzin. Nikt nie ucierpiał.