Jak poinformował aspirant sztabowy Marek Wypych z zabrzańskiej policji, o zmianie pierwotnej kwalifikacji prawnej czynu zdecydowała dostarczona przez biegłych szczegółowa opinia. Zastępca prokuratora rejonowego w Zabrzu prok. Elżbieta Łowicka powiedziała, że śledztwo w tej sprawie nadal jest prowadzone. Gdy matka wróciła, syn już nie żył Do tragedii doszło 18 czerwca w zabrzańskiej dzielnicy Biskupice. Matka dziecka, po powrocie do domu z sobotnich zajęć szkolnych, zobaczyła, że jej dwumiesięczny syn nie daje znaków życia. Wezwany lekarz pogotowia stwierdził zgon chłopczyka. Na ciele dziecka lekarz zauważył obrażenia wskazujące na pobicie. Podczas nieobecności matki chłopcem miał opiekować się ojciec dziecka. Mężczyzna, jeszcze przed przyjazdem policji, uciekł z mieszkania. Został zatrzymany tego samego dnia i trafił do policyjnego aresztu. 29-latek był pijany, miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Nie przyznawał się do winy. Pobił dziecko na śmierć Aby wyjaśnić okoliczności sprawy, funkcjonariusze zatrzymali również 30-letniego kolegę mężczyzny, który był w mieszkaniu, kiedy doszło do tragedii. Świadek ten po przesłuchaniu został zwolniony. Po przeprowadzeniu sekcji zwłok niemowlęcia prokuratura postawiła jego 29-latkowi zarzut ciężkiego uszkodzenia ciała, którego następstwem była śmierć. Jak relacjonował wówczas szef zabrzańskiej prokuratury prok. Andrzej Galas, przyczyną zgonu chłopczyka okazały się "masywne obrażenia głowy". Dziecko miało też inne obrażenia, m.in. złamaną rączkę. Grozi mu dożywocie Ojciec od czasu zabójstwa przebywa w areszcie. Wiadomo, że był już wcześniej karany za rozboje. W procesie będzie mu groziła kara dożywotniego więzienia.