Jak pisze "Gazeta Wyborcza", około 19. w śródmieściu Częstochowy młoda kobieta z dwójką synów - trzy- i pięcioletnim wsiadła do taksówki. Towarzyszył im mężczyzna. Oboje byli podpici. Kazali się zawieźć do dzielnicy Północ. Gdy taksówkarz zatrzymał się pod wskazanym blokiem, okazało się, że pasażerowie nie mają pieniędzy. Dorośli wysiedli, obiecując, że zaraz wrócą, by uregulować należność. Taksówkarz zgodził się, zwłaszcza że matka zostawiła dzieci pod jego opieką. Czekał około 40 minut. Kobieta nie wróciła, a zniecierpliwiony taksówkarz z nietypowym "zastawem" pojechał na komisariat policji przy ul. Czecha. Policjantom dość szybko udało się ustalić tożsamość i adres kobiety. Ma 32 lata i mieszka w śródmieściu. Wiadomo też, że towarzyszący jej mężczyzna nie jest ojcem dzieci. Mimo usilnych starań policjantom nie udało się wieczora natrafić na ślad nieodpowiedzialnej matki. Są przekonani, że to kwestia najbliższych godzin. "Chłopcy, choć nieco brudni, nie są zaniedbani. Zostali zbadani przez lekarza, są zdrowi. Trafili do domu małego dziecka" - informuje nadkom. Stanisława Gruszczyńska z komendy miejskiej policji. Częstochowscy policjanci nie pamiętają, aby kiedykolwiek rodzice w taki sposób porzucili swoje dzieci. 32-letniej kobiecie grozi teraz do trzech lat więzienia.